Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Wzielonejkotlinie,rozpiętaniczympajęczynamiędzy
rozlewiskiemwodnymalasem,tkwiładużaosada.
Odstronywschodniejipołudniowejlasdotykał
zabudowań,aodzachodubyłoddalonyokilka
kilometrów,aledobrzewidocznyzokiendomów.
Kiedyś,dawnotemu,Wrzosówtchnąłspokojem,ciszą
iniespiesznymprzemijaniemczasu.Dzisiejszynosił
nasobienieuchronnyznaknowego.Popadły
wzapomnieniedomyzzardzewiałymifurtkami,dorodne
malwywogrodach,sady,wktórychbzyczałypszczoły,
buczałytrzmiele,apodpachnącąsłodkojabłoniąstał
ogromnystółnakrzyżaku.Rozmyłsięwpamięciobraz
chłopajadącegonawoziedrabiniastymizdejmującego
czapkępodprzydrożnymkrzyżem.Wosadęwtargnęło
niczymtornado
hicetnunc
iWrzosówutraciłswą
prostotę.Przestałchronićprzezzewnętrznymbałaganem
świata.
Wniedużymoddaleniuodruchliwejszosyznajdowała
sięnaturalnaniecka.Wiosnązakwitałytubzyijaśminy,
ajesieniąwrzosy.Wtymuroczymmiejscustał
anachronicznydomospadzistymczarnymdachu
iskromnejżółtejfasadzie.Jakojedynywosadzieposiadał
nazwę.Sokołówka.
WSokołówceżyłytrzykobiety.
Seniorkarodubyłaseniorkątylkoznazwy.Ktoś,kto
wziąłbyzadobrotliwąbabunię,mógłbysięnatejopinii
ostroprzejechać.Starszapanibyłakobietąpełną
temperamentu,anieposkromionąenergiążyciową
mogłabysiępodzielićzpołowąmieszkańcówWrzosowa.
Wtejrodzinietoonanosiłaspodnie,oczywiście
wprzenośni.