Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jankazgrzytnęłazębami.Wolniutko,jakbyjejsięnie
spieszyło,jakbymiałaczasdokońcaświata,rozsupłała
węzełirozwinęłapłótno.
*
Bezsłowapopatrzyłynazwałytkaninyleżąceuichstóp,
potemposobieiponownienatkaninę.Babciaodezwała
siępierwsza.
–Towyglądajaksukniaślubna.
–Tojestsukniaślubna.–Jankaprzyłożyłarękę
doczoła.–Sądziłam,żewtejrodzinieniebyłomężatek.–
Spojrzałanababciępytająco.
–Namnieniepatrz,janiemiałammęża.–Babcia
westchnęła,jakbyogarniętalekkimżalem.–Cośtakiego
raczejnapewnobympamiętała.
–Raczejnapewno–potwierdziłaJankaisię
uśmiechnęła.–Jaktojest–spytała,udając
zainteresowaniewłasnymipalcami–takniewiele
pamiętać.Ludzi,zdarzeniazprzeszłości...Bardzotomusi
babcięmęczyć,co?
–Dlaczegozarazmęczyć?–Maniaspojrzałananią
nieufnie.–Niekażdymusilubićwspomnienia.Dla
niektórychtonawetlepiej,gdynicniepamiętają.
–Aty,babciu?Czegotyniechceszpamiętać?
Boże.Dlaczegotodrąży?Jakaśczęśćjejpragnęła
zapomniećowszystkim–osnach,warkoczu,sukni,
postaciwlustrze.Wolałabywrócićdoteraźniejszości,żyć
icieszyćsięnią.Aledrugaczęść,tabardziejdociekliwa,
odczuwałanieprzepartąpotrzebęodkryciapustychkart
whistoriirodzinyinapisaniaichnanowo.Jakbycoś
zmuszałojądotego.
–Jeślitwojewspomnieniasąnieprzyjemne–dodała