Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyglądaciejakośtakniewyraźnie.
Mama,zwróconatwarządookna,kiwnęłagłową.
BabciaManiasiedziałaprzystole.Przedniąleżała
keksówkaześwieżoupieczonymciastem,zktórego
pracowiciewydłubywałabakalie.
Okej,okej,dlaczegomiałobybyćnieokejodparła.
Cotakpóźno?
Chciałamprzeczekaćtenpotop.Alesięnieudało.
Jankaweszładośrodkaiotrząsnęłasięjakpsiak.
Babciapodniosłagłowęiprzesunęławzrokiempocałej
sylwetcewnuczki,zatrzymującspojrzenienasukience,
którakleiłasiędociałaniczymmokrygałgan.
Starszychtrzebasłuchać,gołąbeczko.Gdybyśmnie
posłuchała,wzięłabyśparasoliterazprzynajmniej
wpołowiebyłabyśsucha.Wjejzadziwiającomłodym
głosiebrzmiałanutarówniefiglarnajakzawszeiJanka
zaczęłamyśleć,żewcześniejszyponurytoniwogóle
całarozmowabyłyjedyniewytworemjejwyobraźni.
Mamjakieśszansenaobiadczyjużpoptakach?
Uśmiechnęłasięprzymilnie.
Czekamynaciebie.Idźsięwysusz,zanimcięzłapie
grypa.
Babciu,jestśrodeklata.Nicmnieniezłapie
zapewniła,nieodrywającspojrzeniaodmamy.Najwyżej
katar.
Powinnaśsłuchaćbabci.Dbaociebie,nawetjeśli
tysamaosiebieniedbasz.Ozdrowietrzebadbać
zawsze,nawetwśrodkulata.Jesteśmłoda,tojeszcze
otymniemyślisz.Tylkocobędziepotem...Mama
mówiłagłosemniewieległośniejszymodszeptu,ato,
żesięnieodwróciła,wymownieświadczyłootym,jak
bardzojestspięta.No,zmykaj,pannowodna
machnęłarękąwnieokreślonąstronęniekażnam