Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
inieprzeczytanymSMS-em.
Otworzyławiadomość.
„Jestemgotowynapowtórkę,szalonakobieto!”
*
Zazwyczajpodczasobiadurozmawiały,śmiałysię,
czasemnawetsprzeczały,choćtoostatniezdarzałosię
naderrzadko.Dziśbyłoinaczej.Niedopowiedzianesłowa
wciążwisiałynadnimiizatruwałyatmosferę.
Wiedziały,żejestproblem–widaćtobyłowich
ukradkowychspojrzeniach,wymuszonychuśmiechach–
ależadnaznichniepaliłasiędorozmowy.Jakbystraciły
dawnąparę.Itylkocodzienneodgłosyświadczyły,
żeżycietoczysięjakzawsze.Łyżkipostukiwałymiarowo
otalerze,Funiacichochrapała,okienniceposkrzypywały
poruszanewiatrem,oparapetuderzałykropledeszczu,
zkranuwkuchniskapywałamonotonniewoda.
–Niechmnieszlagtrafi,jeślibędęsiedziałajakmysz
podmiotłą!–huknęłanaglebabciaigwałtownieodchyliła
sięnaoparciekrzesła.
–Togłupie–mruknęłaHelena.
–Nie.Głupiejestgapieniesięwtalerzwmilczeniu.
JakiśdzieńŚwiętosławaMilczącegoczyco?Jatammogę
milczećnawetdodniasąduostatecznego,aleprzecież
zawszerozmawiamyprzystole.Otamtym,siamtym,
owamtymiodupieMaryni.Zawsze.Adziśbuzie
nakłódkę.Więcniechmnieszlag...
–Jużtosłyszałam.Przedchwilą.
–No.Toterazpowiemcoś,czegojeszczeniesłyszałaś.
Wojnamnieniewykończyła,piorunniewykończył,
komunizmteżnie,azrobitogłupiauszczelka.Codziennie
jakiśgwóźdźdomojejtrumny.Nie,żebymakuratwas
winiłazateusterki,coto,tonie.Aleczytojamuszę