Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myślećowszystkim?Kiedyśdomzłożysięjakdomino,
awypalcemniekiwniecie.
–Tosolidnydom–odparłaHelenazniewzruszonym
spokojem.–Stolatstałniepokonanyprzezczasinas,
istniejedużaszansa,żeniepokonagogłupiauszczelka.
–Domumożenie,alemnienapewno!Czuję,jak
znerwówrośniemiciśnienie!
–Oj,marudziszznowu–upomniałającórka,grożąc
łyżką.–DziękiBoguciśnieniemaszjakunoworodka,więc
nawetjeślicitrochępodskoczy,niczłegosięniestanie.
Ajeślibędzieszstalenarzekała,tojapadnęprędzejniż
ty.
–Ciebietrzebabędziezabić,bosamanigdynie
umrzesz!–burknęłababcia,nadąsana.
–Przestańcieztymumieraniem!–ucięłaJanka,
podnoszącgłos.–Płytasięwamzacięła?
–Słusznie–poparłajamatka.–Tonieodpowiedni
tematprzyobiedzie.
–Jakbyprzyśniadaniubyłodpowiedni.Myślisz,żejeśli
oczymśniebędzieszmówiła,totosięniestanie?Młode
tojużmyniejesteśmy,niewiesz,kiedykostuchaszepnie
namnaucho:„Pożyłosięiwystarczy”.–Babcia
pociągnęłanosem,wydmuchałagohałaśliwiewserwetkę
iwróciłjejwigor.–Alenapewnonieweźmiemnie
nagłodniaka.–Wzięłasięzapałaszowaniekrupniku.
Helenasięuśmiechnęła,poczympochyliłanadstołem
kuJance.
–Naładowałaśkomórkę,córcia?
–Tak.Czemupytasz?
–Dzwoniłamdociebiekilkarazyizgłaszałasiępoczta.
–Wyłączyłamtelefon.Wpracybyłmłyn,aznasz
Luizkę.Odwalałampracęzasiebieizategoszałaputa.