Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnie,Janeczko,igdybyon...Gdybyktokolwiekcię
unieszczęśliwiał,cierpiałabymrazemztobą.Nie
mogłabymtegoznieść.Dosłownie.Tejmyśli,żektoś
wyrządziłcikrzywdę.Helenawestchnęłaiuśmiechnęła
sięprzepraszająco.Możerzeczywiścietrochę
przesadzamzopiekuńczością.
Patrząccałościowo,trochęnapewnozapewniła
Janka,spoglądającprzezokno.Światprzestałtonąć
wstrugachdeszczuinieboprzejaśniało.Popołudniowe
słońcezmozołemprzedzierałosięprzezchmury.Nie
zamknieszmniewkokonie,mamuś.Niezrobiszzamnie
wszystkiego.
Wgłębidomurozdzwoniłsiętelefon.Helenachyba
goniesłyszała,bonieoderwaławzrokuodcórki.
Dlaciebiejestemskłonnazrobićwszystko,skarbie.
Natympolegaproblem,mamo.Dlamnie.Zróbcoś
dlasiebie.Niebądźjużkwoką.
Telefonnieprzestawałdzwonić,głośnoinatarczywie.
Mamodebrać?Jankapodniosłasięzkrzesła.
Nie!Matkanagłymruchemodsunęłakrzesło.
Wyszładoprzedpokoju,zdjęłasłuchawkęipołożyłaobok
bazy.Znajomyprychnęłapopowrocie.Kiedyś
powiedziałammujakieśmiłesłowo,aonubzdurałsobie,
żejestemnimzainteresowana.Ostatnie,czegobymteraz
chciała,tobyćznimnakoncercie.
Skądwiesz,żetobyłon?
Wtelefoniejesttakiecoś,conazywasię
identyfikator.Zrobiłakrokwprawoisięzatrzymała.
Potemzwróciłasięwlewoiznówzatrzymała.
Zachowywałasięjakczłowiekzłapanywpotrzask,
amimotoporuszałasięzręcznie,zwdziękiemmłodej
kobiety.
Dajspokój,mamo.Totylkogłupi...