Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypełniłtlen.
Nadziedzińcupanowałstraszliwyzamętizgiełk.
Zokiendworuleciałyrzeczywyrzucaneprzez
zdesperowanąsłużbę,próbującąocalić,cosięda.
Płomieniejeszczeniedotarłydobudynku,alebyła
totylkokwestiaczasu.Ogieńszybkosięrozprzestrzeniał.
Dostrzegłagrupęmężczyznikobietzwiadramizwodą.
Tam...ratujcieszepnęłazwysiłkiem,pokazując
płonącąaltanę.
Nicsięniedazrobić!krzyknąłjakiśczłowiek
biegnącyprzezdziedzinieczkołowrotkiempodpachą.
Drugąrękąciągnąłopierającegosiędzieciaka.
Przeklętadziewka!
Dziewczynapoczułamocnepchnięcieipoleciała
doprzodukilkakroków.
Odwróciłasię.Stałazaniądumniewyprostowana
wysoka,chudakobieta,którejciałoprzypominało
wydłużonąklepsydrę.Miałanasobiesukienkęzczarnego
jedwabiu.Jejciemneoczypłonęłynienawiścią
iokrucieństwem.Podczasgdywszystkowokółzdawało
sięwirowaćwszaleńczymtempie,onastałabezruchu.
Przezchwilęmierzyłysięwzrokiemidziewczynamiała
wrażenie,żekobietazaglądadojejwnętrza,widzijej
przerażenie,bólipoczuciewiny.Próbowałacoś
powiedzieć,alezjejustwydobyłsięjakiśskowyt.
Zanoszącsiępłaczem,uciekłaipopędziławkierunku
bramy.Wostatniejchwiliuskoczyłaprzedwozem
strażackim,którywjeżdżałnaterenposiadłości.
Przystanęłaiodwróciłagłowę.Patrzyła,jakkonstrukcja
ustępujepodnaporempłomieniialtanazawalasię
wkłębachdymuirozżarzonegogruzu.Osunęłasię
nakolana,obejmującgłowęrękami.
Miałaoczyczerwoneodpłaczu,gdywchodziła