Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Idącłąką,zdalekadostrzegłamdwóchdziennikarzy
zkamerąrozstawionąnatrawie.„Dziękuję,żesięnie
spóźniłaś”powiedziałazironiąmojaprzyjaciółka,która
przyjechałatutajzOnikszt.Odrazuzaczęłammieć
wyrzutysumienia.Wiedziałam,żeonanigdysięnie
spóźnia,mimozostawiławdomukilkumiesięczną
córeczkę,dlaktórejpomroziławbutelkachswojemleko.
Nadwadni,żebymócspokojnieuczestniczyćwforum.Jej
mążrozmrażałkolejneporcjeikarmiłnimimałą.
Przyjaciółkabyłaprzekonana,żedzieckonależykarmić
piersiąconajmniejsześćmiesięcy,wtedydotrzeciego
rokużyciananicniezachoruje.Znajomypoetapiłkawę
zplastikowegokubka,zkieszenimarynarkiwystawała
mumęskaskarpetka.Byłammuwinnapięćlitów
ijednegocenta.Alenawetnatypaniespojrzałam.Nie
lubiępoetów,niemożnaimufać,zazwyczajpochodzą
zrodzinwielodzietnych:mająpokilkorodzieciwkilku
różnychmiastachizkilkomakobietami,którelubią
wiersze.
Zestrachu,żeniewiem,jaksformułowaćpiąte
kryteriumatrakcyjnegotekstu,zapomniałamsię
przywitaćzdziennikarzami.Szłamodważniełąkąwprost
naniewiedziećczemuwłączonązawczasukamerę,
jakgdybymiałamnietamczekaćnagroda(zawinięty
wgazetępucekszynki).Zatrzymałamsiędopiero
wmomencie,gdydalejjużniemogłamiść,boustami
dotknęłamszkłaobiektywu.Przylgnęłamdoniegotak,jak
ślimakiprzywierajądokorydrzewibezżadnego,
obowiązkowegowtakichchwilach,wstępuszeptem
zaczęłamwyrzucaćzsiebieostatnieswojekryterium:
Piąte:dobrytekstzmusza,bywielokrotniedoniego
wracać.Takjakstareparkiprzyciągajądosiebie
spacerowiczów.Możnawnich,owszem,zabłądzić.
Jednakżepomimosplątanychścieżek,pomimo
niepokojącomistycznegoujadaniapsawoddali,pomimo
mgłynadkwiatami,zarośniętegostawu,zatrzaskującej