Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokoju.Otarłamłzyipowstrzymałamłkaniewobawie,bytenobjaw
gwałtownegożaluniezbudziłjakiegośnadnaturalnegogłosukumemu
pocieszeniualboniewywołałzmrokutwarzywaureoli,schylającejsię
nademnązdziwnąlitością.Czułam,żeprzypuszczenieto,
pocieszająceteoretycznie,byłobystraszne,gdybysięziściło;całąmocą
starałamsięjeodegnać,starałamsiębyćodważna.
Odgarnąwszywłosyzoczu,podniosłamgłowęiusiłowałamśmiało
rozejrzećsiępociemnympokoju.Wtejchwilijakieśświatłozajaśniało
naścianie.
„Czytopromieńksiężyca–zadałamsobiepytanie–przedzierasię
przezszparęwżaluzji?”.Nie:światłoksiężycabyłobynieruchome,
atosięporusza;gdymnaniepatrzyła,przesunęłosięnasufit
izadrżałonadmojągłową.Łatwodziśmogęzrozumieć,żetasmuga
światłanajprawdopodobniejpochodziłazlatarniniesionejprzezkogoś,
ktoprzechodziłpodoknami;wtedyjednak,oczekującrzeczy
strasznych,mającnerwyrozbitezpowoduwstrząsu,wyobraziłam
sobie,iżtennagłybłyskświatłatozwiastunnadciągającejzjawy
zdrugiegoświata.Sercezabiłowemniemocno,krewuderzyła
midogłowy,wuszachpoczułamszum,którywzięłamzaszum
skrzydeł;wydałomisię,żecośsiędomniezbliża;tchuniemogłam
złapać,niestarczyłomiwytrzymałości;rzuciłamsiędodrzwi
izaczęłamrozpaczliwymwysiłkiemszarpaćklamkę.Wzdłużkorytarza
usłyszałamkroki;obróconokluczwzamkuiweszłaBessiezAbbot.
–PannoEyre,czypanienkachora?–zapytałaBessie.
–Cozastrasznyhałas!Ażmnązatrząsł!–zawołałaAbbot.
–Wypuśćciemnie!Pozwólciemipójśćdodziecinnegopokoju!
–krzyczałam.
–Dlaczego?Czysiępaniencecostało?Czypanienka
cozobaczyła?–znowuzapytałaBessie.
–Ach!Zobaczyłamświatłoimyślałam,żetoduchprzychodzi!
–chwyciłamterazrękęBessie,którejminiecofnęła.