Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakichśniezwykłychsposobówwydobyciasięztegonieznośnego
ucisku.
Przemyśliwałam,czybynieuciec,agdybytookazałosię
niemożliwe,czybyjużniejeśćaniniepić,iwtensposóbumrzeć.
Jakażrozterkatargałamojąduszątegookropnegopopołudnia!Jak
mózgmójwrzałniepokojem,asercebuntem!Ajednakwjakiej
ciemnicyigłębokiejnieświadomościtoczyłasiętawalkaduchowa!
Niemogłamznaleźćodpowiedzinawciążpowracającepytanie,
dlaczegojatakcierpię;terazzodległościtylulatznajdujęłatwo.
ByłamdysonansemwGatesheadHall;donikogotamniebyłam
podobna;niemiałamnicwspólnegozpaniąReed,jejdziećmi
idobranymiprzezniądomownikami.Jeżelionimnieniekochali,
toijarównieżichniekochałam.Niemieliobowiązkukochać
stworzenia,któreniemogłomyślećtakjakoni;stworzeniatak
odrębnego,takkrańcoworóżniącegosięodnichtemperamentem,
zdolnościami,skłonnościami;stworzenianiepotrzebnego,niemogącego
służyćichinteresomlubprzysparzaćimprzyjemności;szkodliwego
stworzenia,noszącegowduszyzarodkioburzenianaichtraktowanie,
pogardędlaichsądu.Wiem,żegdybymbyładzieckiemżwawym,
wesołym,niedbałym,wymagającym,ładnym,rozpuszczonym,choć
równiezależnymirówniebezprzyjaciół,paniReedchętniejznosiłaby
mojąobecność,dziecijejokazywałybymiwięcejserdeczności,
koleżeńskichuczuć,asłużbamniejbyłabyskłonnarobićzemniekozła
ofiarnegowdziecinnympokoju.
Światłodziennewczerwonympokojuzaczynałozanikać.Byłojuż
poczwartej,achmurnepopołudniechyliłosiękuposępnemu
zmrokowi.Słyszałam,jakkropledeszczubezustanniebiływoknonad
schodami,jakwiatrwyłpośródklombówzadomem;czułam,
żestopniowoziębnęnakość,awtedyopuściłamnieodwaga.Zwykły
mójnastrójupokorzenia,powątpiewaniawewłasnesiły,smutnej
depresjiopadłjakwilgotnamgłanadogasająceogniskomojego