Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czterywysokiedziewczynkipodniosłysięodstołów,zebrały
książkiiodłożyłyje.PannaMillerznowuwygłosiłasłowakomendy:
Dyżurne,przynieścietacezkolacją!
Wysokiedziewczynkiwyszłyiwróciłyzaraz,niosąckażdatacę
zustawionyminanichporcjamiczegoś(niemogłamnarazie
rozpoznać,cotojest),dzbankiemigarnuszkiem.Porcjerozdawały
wokoło;ktochciał,brałłykwody;garnuszekbyłwspólnydla
wszystkich.Gdykolejprzyszłanamnie,napiłamsię,bomiałam
pragnienie,alenietknęłamjedzenia;podniecenieizmęczeniepodróżą
zagłuszyływemnieapetyt;terazjednakzobaczyłam,żebyłtojakiś
cienkiowsianyplacek,podzielonynakawałki.
PoskończonejwieczerzypannaMillerodczytałamodlitwyiklasy
wyszłyrzędem,paraminagórę.Wyczerpanadoszczętnieledwie
zauważyłam,jakwyglądasypialnia,spostrzegłamtylko,żepodobnie
jakpokójszkolnybyłabardzodługa.Tejnocymiałamdzielićłóżko
zpannąMiller;onamipomogłarozebraćsię;leżącjużpopatrzyłam
nadługierzędyłóżek,wktórychszybkoukładałysiędziewczęta,
wkażdympodwie.Wdziesięćminutpotemzgaszonojedynąświecę,
ajawśródmilczeniaizupełnejciemnościzasnęłam.
Nocminęłaszybko;zanadtobyłamzmęczona,ażebyśnić.Razsię
tylkoobudziłam,słysząc,jakwiatrszalejewściekłymipodmuchami
ideszczlejestrumieniem,poczułamteż,żepannaMillerzajęłamiejsce
przymnie.Gdyznówotworzyłamoczy,dzwoniłgłośnydzwonek;
dziewczętawstawałyiubierałysię;dzieńjeszczenieświtał;jednaczy
dwieświeczkipaliłysięwpokoju.Ijaniechętniewstałam,gdyż
okropniebyłozimno;trzęsącsięcała,ubrałamsięjakmogłam
iumyłam,gdysiędoczekałamwolnejmiednicy,conastąpiło
nieprędko,gdyżjednamiednicawypadałanasześćdziewcząt.
Miednicebyłyustawionepośrodkusypialni.
Znowuodezwałsiędzwonekiwszystkieustawiłysięrzędem,
parami,iwtymporządkuzeszłyzeschodówiweszłydozimnego,