Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nogiiotrząsnąłzreszteksnu.Klaczewpozostałych
boksachrównieżsięobudziły.Wszystkiebyłyalbo
wciąży,albomiałyjużźrebaki.
Nagledźwięksilnikaucichł.Trzasnęłydrzwi,najpierw
jedne,potemdrugie,iktośotworzyłbramęnapastwisko.
Staraklaczpoczułagłowęźrebięcia,któregłodneszukało
wymion,żebynapićsięmleka.Odepchnęłajeodsiebie.
Niespodziewanieogarnąłniepokój.Nieznałaludzi,
którzyweszlidostajniotakdziwnejporze.Niezapalili
światła,tylkoużywalilatarek.Mówilicichoichrapliwie
idziwniepachnieli.Przezcałedługieżycieklaczzaznała
odludzijedyniedobrego,dlategozciekawościąpatrzyła
naprzybyszy,kiedyotwieralijejboks.Poczułaprzyjemny
zapachowsa.Źrebakschowałsięzanią.Klaczprzez
chwilęwalczyłazesobą,czyposłuchaćinstynktu,który
nakazywałjejbronićmalca,czypoddaćsięchęci
zanurzeniapyskawapetycznejpaszy.Zastrzygłauszami.
Zrobiłakrokwstronęwiadra,potemkolejny,wkońcu
mogłasięgnąćdopysznegoowsa.Czyjeśdłonie
pogłaskałypogłowieizałożyłykantar.Klaczpołożyła
ostrzegawczouszyposobiektośzbliżyłsiędojej
źrebaka.Alejużwcześniejmiałamałe,więcwiedziała,
żeludzieniezrobiąmuniczłego.Wyszłaposłusznie
zamężczyzną,którytrzymałzauwiąz.Pomrukiwała
uspokajająco,boźrebięrżałocienkoiprzestraszonetuliło
siędojejboku.
Pozostałeklaczeiichźrebiętarównieżrżały.Odlatbyły
turazem,znałystajnięimiałyswojezwyczaje.Kiedy
jednaspokojniewychodziła,pozostałebezstrachu
podążałyzanią.