Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mijeszczegorzej:ilerazywyszłaśnaulicę,myślałam
ztrwogą,czycisięconiestało,akażdaminuta
spóźnienia…
Boże,jakmatuchnamusibyćrozstrojona!zawołała
ześmiechemHelenka,całującmatkę.Czymogłabym
przypuszczaćcośpodobnego…
Bonigdyniemówiłamotym,bozamiastpieścić
mojedziecijakinneszczęśliwszematki,mogłamtylko
pracowaćdlanich.Alesamazobaczysz,mającwłasne,
jakatowielkaofiaratrzymaćsięzdalaoddziecka,
choćbydlajegodobra…
Nakorytarzurozległysiękroki,aHelenkanagle
zawołała:
Adajużwychodzi!…
PaniLatterodsunęłasięodcórki.
Jeszczenierzekłasucho.
Potemusiadłanafoteluispuściwszyoczy,mówiła
zwykłymtonem:
Damcijeszczedwadzieściapięćrubliwyłącznie
namarki,ale…pisujdomniecodzień.
Codzień,matuchno?…Przecieżmogąbyćdni,kiedy
wcaleniewyjdęzdomu…Oczymżewtedypisać?
Mnieniechodzioopisymiejscowości,któremniej
więcejznam,aleociebie…Zresztąpisuj,kiedychcesz
ijakchcesz.
Wkażdymraziedwadzieściapięćrubliniezmarnuje
się!…rzekłazprzymileniempannaHelena.Ach,
tepieniądze…Dlaczegojaniejestemwielkąpanią?…
MaszkredytuAdy,prosiłamją…Ale,Helenko,bądź
oszczędna…bądźoszczędna…Wiem,żepotrafiszbyć
rozsądna,więcwimięrozsądkujeszczerazproszęcię:
bądźoszczędna!…
Matuchnaprzypuszcza,żejabędęgarściami
rozrzucaćpieniądze?…zapytałapannaHelena,robiąc
grymasik.