Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dzieciommoimpowinnobyoszczędzićzawodów.
Atymasztylerozsądku,żepowinnaśmiufać.
PanaHelenaobjęłamatkęzaszyjęioparłszygłowę
najejramieniu,rzekłacicho:
Więcmiędzynami,mateczko,nie
manieporozumień?…Mamaniegniewasięnamnie?
Skądciznowuprzyszłodogłowy…będzie
mismutno,bardzosmutno…Alejeżelityznajdziesz
szczęście…
Dogabinetuzapukano.Wszedłsłużącyizawiadomił,
żeprzyje-chałykarety.
AczykamerdynerpanaSolskiegojużjest?zapytała
paniLatter.
Ten,cozpanienkamimajechaćzagranicę?Właśnie
czeka.
ALudwikagotowa?
Żegnasięzesłużbą,alejejrzeczyjużodeszły
nakolej.
WięcpoprośpannęAdę,ażebysiadłazpanną
Magdalenąizkamerdynerem,amyzarazprzyjedziemy
zLudwiką.
Służącywyszedł,paniLatterpociągnęłacórkę
doswojejsypialni,gdzienadklęcznikiemwisiał
ukrzyżowanyPanJezuszkościsłoniowej.
DzieckomojemówiłapaniLatterzmienionym
głosemAdajestszlachetnądziewczyną,jejmiłośćwiele
znaczydlaciebie,ale…niezastąpiokamatki…Więc
wchwili,kiedywyrywaszsięspodmojejopieki,polecam
cięBogu…Pocałujtenkrzyż…
Helenkadotknęłakrzyżustami.
Klęknijtu,dziecko…
Uklękła,trochęociągającsięipatrzącnamatkę
zezdziwieniem.
Ocojasięmammodlić,mamo?…Czytotak
daleko,czynatakdługowyjeżdżam?…