Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
najlepiej,jaksięda!
Zgadzamsię!
Maciejakieśsugestie,jakrozwiązaćproblem
zsekretarką?Wjegogłosiesłychaćbyło
wyczekiwanie.Niewyobrażałsobie,abyteraz,kiedy
podwóchlatachstarańwreszcieotworzylikursszyfrów
dlamatematyków,musieligozamykaćalboteż
przenosićdoWarszawylubLwowa,cobyłoby
równoznacznezjegolikwidacjąiszukaniem
uczestnikównanowo.
Mampewienpomysł...zacząłLorencostrożnie.
Śmiało!Ciężkizachęciłgestemręki.
Dowiedziałemsięwcześniej,żejedenzkursantów
wkrótceprzedstawiapracęmagisterką,apotem
rozważawyjazdnastażdoGetyngi,
bomazainteresowaniawtemacieubezpieczeń.
Który?
Rejewski.Lorencsprawdziłszybkownotatniku.
Ach,toten.Pamiętałgodoskonale,bojuż
napierwszychzajęciachdałkilkacelnychodpowiedzi.
Zacząłnawetwiązaćznimdużenadziejenaprzyszłość.
Gdybymiałpodjąćzatrudnieniewjakimśtowarzystwie
ubezpieczeńireasekuracji,odbyłobysiętozeszkodą
dlaBiuraSzyfrów.
UlubieniecprofesoraKrygowskiego...dodał
podporucznik
Tak,wiem.Ciężkicałyczasbyłmyślami
napierwszymwykładzie.Atenwaszpomysł?
Innikursanciteżpytająomojąrolę...
odpowiedział.Oczywiścieniemogęzdradzić,jaka
jest...Możebyupiecdwiepieczenieprzyjednym
ogniu?...Ipuścićprzeciek,żekursorganizowanyjest