Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rewolucjawchodzimiwsłowo,kiwającgłową.
Nowaera.Alemusimymiećpewność,żekiedy
pokażemyświatu,stanienawysokościzadania.Ale
rewolucjapotrzebujelidera,Oliwierze.Eramożeijest
przełomem,alenikttegoniedostrzeże,jeśliprezesfirmy
otworzyustaizaniemówiprzedbliskotysięcznąpubliką
inwestorówiklientów.
Marację.Bioręgłębokiwdechiwsuwame-papierosa
dokieszeni.
Grzecznychłopiec.Maszswojeprzemówienie,tak?
Tutaj.Pukamsiępalcemwczoło.Niebędęjak
cizApple’aczytającyzpromptera.
Alepamiętaj,żebyzawszerzucićnaniegookiem,gdy
językcisiępoplącze.trzy.Jedenpodtobą,zarazprzed
pierwszymrzędem,drugipoprawej,atrzeci…
Obokgościazkamerąpolewej.Wiem.
Gwar.Głuchetupotyobcasówwybrzmiewająjak
stłumionestrzałypistoletu,wprawiajązakończenia
nerwowemojegociaławdrżenie.Dziesiątki
podekscytowanychgłosówdobiegającychzzakotary
sprawiają,żeznówrzucamrozgorączkowanespojrzenie
natechnikówkrzątającychsięprzylaptopie.Obecność
ludzizajmującychmiejscanakolejnychpiętrachauli
przyciągawzrokjakmagnes.Przezułameksekundy
wgłowierodzimisięwizja,jakbytobyłobyćjednym
znich.Pozbawionymnerwów,wyluzowanym
człowieczkiem,któremuktośzamomentmapodłożyć
podnostalerzizapytać,czypachnieumiarkowanie
zjadliwie.
Aletawizjaopuszczamojemyślitakszybko,jaksię
pojawiła.Jaimojazałogajesteśmylepsi.Zmieniamy
świat.To
nas
zapamiętająpokolenianadługopotym,jak
truchłatychwyluzowanychszarakówpożrąrobakipięć
metrówpodziemią.
Nas.