Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Askąd!Tobzdura.Itoakuratstuprocentowopewnainfor-
macja,botomojacórka.
Mikołajazamurowało.PatrzyłzaskoczonynaWaldkaiszukał
podobieństwa.Ogolonyprawienazerogośćzzarostemnatwa-
rzyułożonymnatakzwanegokozaka,mocnejbudowyciała,
zciemnąkarnacją,krzywymnosemitatuażamiwskazującymi
najegogustfilmowyimuzyczny.Najednymramieniuczaił
sięObcyzNostromo,niżejlogozespołuSepultura,nadrugim
coś,czegoniemógłrozpoznać.Poruszałsięenergicznie,zawsze
wtakisposób,jakbymiałzachwilęspuścićkomuśłomot,alenie
miałwsobieniczawanturnika.Większośćbywalcówmówiłana
niegoLiroy,cowogólemunieprzeszkadzało.Rudaniemiała
zniegonic.Możejakiśbłyskwoku,skłonnośćdożartówido
zabawy.
PanieWaldku,damipanjejnumer?Mikołajzcałąpo-
wagąpatrzyłLiroyowiwoczy,takbytenmógłdostrzecprośbę
płynącązsamychtrzewi.
Nocopan?Janiejestemkonfident!Jakbędziechciała,to
panaznajdzie.Niechpanmizostawikontaktdosiebie.Własnej
córkinapewnoniewydam.
Mikołajzapisałbarmanowiswójtelefon.
Aleprzecieżjużrazmidałaswójnumer,tylkogozgubiłem!
Dałaalboinie.
Mikołajzmiędliłpodnosemgrubeprzekleństwoipochwili
odezwałsięłagodnymtonem:
Okej.Jakwróci,proszęjejprzekazać,żechciałbymsięznią
zobaczyćipogadać.
Taktomożna.Alenja”,czylikto?
Mikołaj.MikołajOlecki.
Znamcię.Piszeszdonaszejgazety.
29