Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
widokiem.Taknaprawdęmogłabygocałkowicie
zlekceważyćistaćtujeszczeprzezwielegodzin.Woda
rozbijałasięokamienie,apotemcofaławgłąb
skłębionegomorza.Aleniebyłaażtakwzburzonajak
wjejwspomnieniu.Niebyłattakciemna.Miała
wrażenie,żesiedziaławtedyprzyjakiejśwysokiejskale,
aletutajniebyłotakiegomiejsca.Czytomożliwe,byjej
jedynewspomnieniezrodzinnegodomubyłotak
przekłamane?
Apanienkaskądprzyjechała?Wpatrywałs
wniąprzystojnychłopakorudawychwłosachitwarzy
usianejpiegami.Byłwysokiidobrzezbudowany.Miał
nasobiezniszczonedresowespodnieibordowąbluzę.
Patrzyłnaniązwyraźnymzdziwieniem.Notak,
Portknockiezpewnościąnienależałodogłównych
punktówturystycznychwSzkocji.Chłopakwyglądał
natrochęmłodszegoodniej,mógłmiećmaksymalnie
dwadzieścialat.
Jestemtutajwsprawach…rodzinnych.
Uśmiechnęłasięnieśmiało.Muszęznaleźćjakiś
nocleg.
Nocleg?
Sprawdzałamnamapie.Ponoćjesttujakiś
pensjonat,próbowałamnawetzarezerwowaćpokój,ale
niestetyniktnieodbierał.Podejrzewamjednak,żenie
matutajtakwieluturystów,bymniemogładostać
miejsca.
Hmm…PensjonatuMagnusaMcColla?
Zamkniętysiedemlattemu.StaryMcCollpośmierci
Sophiezacząłpić.Zresztąitakniebyłoturystów.