Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyrzucampłonącykawałekplastikujaknajdalejodsiebieico-
famsięodwakroki,gotowadoucieczki.
Wyglądanato,żebędzieszmusiałasprawićsobienowy.
Tenjużdoniczegosięnieprzydamówi,ponowniewzruszając
ramionami,poczymchowadłoniedokieszenidżinsów.
Dlaczego,docholery,jeszczetustoję?Zwiewaj,Alex!Bie-
gnij,ilesiłwnogach,nakazujęsobiewmyślach.Nogimamjed-
naktakmiękkie,żeledwoutrzymujęrównowagę.Oddycham
stanowczozaszybko,aleniepotrafięsięopanować.Bojęsię,tak
potworniesięboję.
Miłobyłociępoznaćrzucaibrzmiprzytym,jakbyroz-
mawiałznowopoznanądziewczyną,aniezprzyszłąofiarą.
Odwracasięiwsiadanastojącegonieopodalcrossa.Motor
wydajezsiebiegłośny,terkoczącydźwięk,anastępnieodjeżdża.
Niewiem,comyśleć.Rozglądamsięnerwowowokół.Żad-
nychzwłok,żadnychśladówognia.Jużnicztegonierozumiem.
Czyżbymtraciłazmysły?Czytomożliwe,żewszystkodziało
siętylkowmojejgłowie?Biorękilkagłębokichwdechów.Prze-
cieramoczyijeszczerazprzejeżdżamwzrokiempootaczającej
mnieprzestrzeni.Nicsięniezmieniło.Jestemtutajsama.Sama
jakpalec.Niktniezginął…
Potrzebujękilkuminut,bypozbieraćsiędokupyiruszyć
wstronędomu.Muszębyćnaprawdęzmęczona,skorozaczy-
namśnićnajawie.
Alex?słyszęciepłygłosbabci.
Jakzwyklesiedziwbujanymfoteluioglądatelewizję.Coraz
rzadziejwychodzizdomu,ajejstanpogarszasięzkażdymdniem.
Mogęmiećtylkonadzieję,żezostaniezemnąjaknajdłużej.