Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niechcibędzie.Znamcięnatyledobrze,bywiedzieć,że
nawetjeślibyłobycośnietak,niewyduszęzciebieprawdy,do-
pókisamaniebędzieszchciałamioniejpowiedzieć.
Coracjatoracja,mruczycichygłoswmojejgłowie.
Awięc?pyta,kiedyskręcamywwąskąuliczkęprowa-
dzącądomojegodomu.
Co,awięc?powtarzam,unoszącprzytymbrwiimarsz-
czącczoło.
Nieusłyszałaśanisłowa,kiedydociebiemówiłam,co?
Toniedokońcaprawda,usłyszałamtrzy,aleniemiałyone
większegosensu.Annakręcizniedowierzaniemgłową,lekko
sięprzytymuśmiechając.
Pytałam,coonimmyślisz?Nowiesz,otymkolesiu,przed
którymodwaliłaśniezłąscenkę.
Anna!burczęzakłopotana.
No,co?Wzruszaramionami,cichochichocząc.Musisz
przyznać…słodkibył.
Słodki?Wykrzywiamusta.Niepodobamisię,dokąd
zmierzatarozmowa.
Niewciskajmi,żecisięniespodobał.Widziałamtwoją
minę,jaknaniegopierwszyrazspojrzałaś.Chrząka.Nie-
wiącjużocałejreszcie.Wyszczerzabielusieńkiezęby,kręcąc
piegowatymnosem.Niedziwięcisię…seriododajeszyb-
ko.Kiedyzobaczyłamtejegooczy,mmmPrzymykana
momentpowieki,jakbyrozkoszowałasięniezmierniepysznym
kawałkiemciasta.
Tonietak,Anna.Źletowszystkointerpretujeszoznaj-
miam,zakładającręcenapiersiimodlącsię,byzostawiłatemat
wspokoju.
Oj,oj…niemacosięwstydzić.Szczerzemówiąc,gdybym
tojabyłanatwoimmiejscu,zpewnościąteżupuściłabym
cholernątacę.