Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wdech,wydech,wdech,wydech…oddychaj,Alex,pamiętaj
ooddychaniu,nakazujęsobie,idącwjegokierunku.
Pierwsze,cozauważam,gdyzatrzymujęsięprzystoliku,
tojegorozbawionamina.Odruchowomrużęoczyzezłości.
Niewiemtylko,czybardziejzłajestemnaniego,czymożena
samąsiebie.
Mamnadzieję,żedzisiajniebędęmusiałsięrozbierać
zaczyna,rozsiadającsięwygodnienakrześle.No,chybaże
ładniepoprosisz.Mrugadomnie,ajazaciskammocniejusta,
byprzypadkiemniepowiedziećczegoś,czegopotembędęża-
łować.
Witamserdecznie,czymmogęsłużyć?pytam,niezważa-
jącnajegozaczepkę.
Niespokojniebłądzęwzrokiempocałymlokalu,żebytylko
niespotkaćsięzjegooczami.Staramsięniemyślećotymgłę-
bokim,magnetycznymspojrzeniu.Zaczynamzirytacjąstukać
prawąstopąwdrewnianąpodłogę.Niemogętegopojąć.Jakaś
dziwnasiłaprzyciągamniedoniegoniczymmagnes,aprzecież
wogólegonieznam.Cośmituniegra…tak,cośjestewident-
nienietak.
Jużodwczorajczekamnabrownieodpowiadakrótko.
Cośjeszcze?pytam,starającsiębrzmiećwmiaręnor-
malnie.
Wiesz…przejeżdżapomniebadawczymwzrokiem
…mamnieodpartewrażenie,żejeślizaraznieusiądziesz,będę
cięmusiałzbieraćzpodłogioznajmia,akącikustwędruje
mukugórze.Jesteśbladajakściana.Wyluzuj,skarbie.
Zemnąwszystkowporządkucedzęprzezzaciśnię-
tezęby.
Dłoniepowolizaczynająmimarznąć,cojestniezaprzeczalną
oznakątego,żesiędenerwuję.Wydawałomisię,żewybiłam
sobiezgłowyto,żesiedzącyprzedemnąchłopakjestpozba-
wionymsercamordercą,alenajwidoczniejsięmyliłam.Dotego