Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
coichmiłościnadajewdzięknadzwyczajny.
–Więcjesteściepoganami–rzekłaSarazgodnością.
–Odpocznijcie,jeżeliściezmęczeni,narwijciesobie
winogroniodejdźciezBogiem.Naszasłużbanierada
takimgościom.
Chciałaodejść,leczRamzesjązatrzymał.
–Stój…Podobałaśmisięiniemożesztaknas
opuszczać.
–Złyduchcięopętał.Niktwtejdolinienieśmiałby
przemawiaćwtakisposóbdomnie…–oburzyłasięSara.
–Bowidzisz–wtrąciłTutmozis–tenmłodzikjest
oficeremkapłańskiegopułkuPtahipisarzemupisarza
takiegopana,którynosiwachlarznadnoszącymwachlarz
zanomarchąHabu.
–Pewnie,żemusibyćoficerem–odparłaSara,
wzamyśleniupatrzącnaRamzesa.–Możenawetsam
jestwielkimpanem?…–dodała,kładącpalecnaustach.
–Czymkolwiekjestem,twojapięknośćprzewyższa
mojedostojeństwo–odparłRamzesnamiętnie.–Powiedz
–rzekłnagle–czyprawda,żewy…jadaciewieprzowinę?
…
Saraspojrzałananiegoobrażona,aTutmoziswtrącił:
–Jaktowidać,żenieznaszŻydówek!…Dowiedzsię
zatem,żeŻydwolałbyumrzeć,aniżelijeśćświńskie
mięso,któregojawreszcienieuważamzanajgorsze…
–Alekotyzabijacie?–nalegałRamzes,ściskającręce
Sarzeipatrzącjejwoczy.
–Itobajka…podłabajka!…–zawołałTutmozis.
–Mogłeśmniezapytaćoterzeczy,zamiastgadać
brednie.MiałemprzecietrzyŻydówkikochankami…
–Dotychczasmówiłeśprawdę,aleterazkłamiesz
–odezwałasięSara.–Żydówkaniebędzieniczyją
kochanką!–dodaładumnie.
–Nawetkochankąpisarzautakiegopana,którynosi
wachlarznadnomarchąmemfijskim?…–zapytał
drwiącymtonemTutmozis.
–Nawet…
–Nawetkochankątegopana,którynosiwachlarz?…
Sarazawahałasię,leczodparła: