Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Adam.
–Kilkarzeczy,prawdopodobnienależącychdoofiary:
portfel,kluczedosamochoduorazdomieszkania.Oprócz
tegokubełekzniedojedzonymkurczakiem.Samochodu
nieznaleźliśmy.Wszystkowysłaliśmydolaboratorium.
–Boże,alesmród–mruknęłaAlicja,odruchowo
dociskającmaseczkędotwarzy.Naglejejuwagęzwróciło
krzesło.Wskazałananie.–Jestprzybitedopodłogi
gwoździami.
–Teżtozauważyłem–dodałAdam,przykucająckoło
zakrwawionegomebla.–Naszsprawcajestsumienny.
Widzisz,zjakądbałościąprzybiłkrzesłodopodłogi?Nie
spieszyłsię.Wszystkomiałzaplanowane,obstawiam,
żezogromnymwyprzedzeniem.Podrzuciłnamto,
cochciał,abyśmyznaleźli.Podjąłgrę,itoonrozdaje
karty,zaglądającjednocześniedonaszych.
–Wolęzwykłychświrówdziałającychpodwpływem
impulsu–stwierdziłaAlicja,rozglądającsięuważniej
popomieszczeniu.–Tenmnieprzeraża.
–Isłusznie.–Adamuważnieomiótłwzrokiempokój.
Mimoogromuśladówkrwiorazwymiocinnapodłodze,
pomieszczeniebyłoutrzymanewcałkowitymładzie.
Nawetstojącewkąciełóżkoorazwysłużonyfotel
pozostawałyzakryteprześcieradłami.Brakzbędnego
bałaganuczyniepotrzebnychzniszczeń.Adambyłwręcz
pewien,żesprawcaniepozostawiłposobieabsolutnie
żadnegomateriałudowodowego,mogącegodaćpolicji
jakikolwiekpunktzaczepienia.–Mamydoczynienia
zprofesjonalistą–stwierdził.–Jestmetodyczny,
cierpliwy,zorganizowany,sumiennyicholerniewytrwały.
Toniepierwszylepszypsycholzeslumsów.Gdybychciał,
nigdybyśmynieodnaleźlitegotrupa.Mówiłpan,
żedenatbyłzakneblowanyszmatą?–Ostatniesłowa