Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie,tobyłonieakceptowalne.Ogarycienianależały
doFae.Jeśliludziedostalibywswojeręcechoćby
skundloneszczeniaki,ogarycienianienależałybyjuż
wyłączniedoFae.Stałybysię…pomniejszymi,
zwyczajnymistworzeniami.Atobyłobynie
dopomyślenia.Cooznacza,żemusiałaznaleźćinny
sposób,bypozbyćsiębezwartościowychbękartów.
–Cienieotaczająksiężyc,siostro–powiedział
baryton.–Czytotwójumysłpodążamrocznąścieżkączy
twojeserce?
Głossprawił,żeDiannaskoncentrowałauwagę
nastojącymprzedniąmężczyźnie.
–Mogłabymzapytaćcięotosamo,Lucianie–
odpowiedziała.
Niemówiącnicwięcej,podsunąłjejramię.Kiedy
przechadzalisięrazempoogrodach,Diannaprzyglądała
musiębadawczokątemoka.
Byłjejbliźniakiem,przeciwieństwem,ajednocześnie
drugąstronąrównania.Ichmatkapowiedziałakiedyś,
żemusielisięzamienićmiejscamiwjejłonie.Wpewien
sposóbbyłotoprawdziwe.Ona,PaniKsiężyca,była
tązłotą–jasnewłosyibursztynoweoczy,skóra
rozświetlonapocałunkiemsłońca–podczasgdyonmiał
czarnewłosy,szareoczyijasnąkarnację,którejnieimało
sięsłońce.AletoonbyłPanemSłońca,PanemOgnia.
Światłym.
–ZamierzaszdziśprzejśćprzezZasłonę?–spytała
Dianna.
–Jeszczeniepodjąłemdecyzji–odparłopryskliwie
Lucian.
Lyrramiałarację
,pomyślałaDianna.
Tentonźlewróży
każdemu,ktogozaczepi.
–Myślę,żepowinieneś.Niewydajemisię,żebyśbył
zadowolonyzostatniejwizytyzłożonejinnemuklanowi.
Mówisię,żenieokazałeśsięzbytotwartymgościem.
Dlategoteżokopałasięnapozycjiobronnej,kiedyLyrra
wytknęła,żeLucianunikatowarzystwa.Tobyło
nietypowedlamężczyznFae,byodmawiaćzaproszeniu
dokobiecegołoża,gdygościliwdomuklanu.Wzasadzie