Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczęło.Alemojasiostraniechciałajeszczeżegnaćsięztymświatem.
Stellabyłaprawdziwymuosobieniemserdeczności,alekiedysię
rozzłościła,rozsądniejbyłobraćnogizapas.Najlepiejodrazu
doAmerykiPołudniowej.
Askoromowaosukienkach.Hollyodwróciłasiędomnietak
szybko,żemateriałzawirowałwokółjejnógjakwstarychmusicalach.
Calliepotrzebujejakiejśnabal.
Bal?wtrąciłamsięzniepokojem.Jakibal?
Połączonyzkwestąnarzeczoddziałudziecięcegowszpitalu.
Wsobotęwieczorem.
Świetnie,żeprzyjechałaśwcześniej,kochanie.Stella
uśmiechnęłasiędomnie,wyciągajączpokrowcakolejnąsukienkę.
Tymrazemwkolorzesoczystejzieleni.Będziemymiałyczas
naznalezienieodpowiedniegostrojudlaciebiekontynuowała
niewzruszonymtonem.
Yyy…SpojrzałambłagalnymwzrokiemnaHolly,aleonatylko
wzruszyłaramionami.Niesądzę,że…
OwszemprzerwałaminatychmiastStella.Nieprzyjmę
żadnychwymówek.Jesteśczęściąrodzinyipójdzieszrazemznami.
Hollyuśmiechnęłasięzłośliwiezajejplecami.
Samajesteśsobiewinna,skoroprzyjeżdżaszwcześniejbez
uprzedzenia.
Stellaudała,żetegoniesłyszy,iwskazałanakolejnypokrowiec
leżącynałóżku.
Najlepiejbędzie,jeśliprzymierzyszodrazu,wtedy
przynajmniejsprawdzimykolorikrój.Zawszemożnacośpoprawić.
Orany.Wcojasięwpakowałam…
Toja…możeprzyniosęnajpierwswójbagaż.Lepiejterazzejść
zpierwszejliniiognia.