Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasyconymzapachemwysychającychkałuż.Ranekogodziniesiód-
mejwyzierałzzapyziałychzakamarkówoczamimiejscowychkundli
ziewającychpociężkiejnocy.Słońcepracowiciewdrapywałosięna
niebo,przeciskającsięprzezresztkinocyudającejsiędopracynainną
półkulę.Dompłynąłikołysałsięwpomarańczowychpromieniach.
Czteryczarnekotykrążyłydookołaniegojakprzeznaczenie,płynnie
imiarowowachlującogonami.
Wróciwszydodomu,zajrzaładopokojuprzyjaciółki.Ankaspała
zrozrzuconymirękami.Kołdraspadłanapodłogę,włosyzakrywały
jejtwarz,sapałarówno.No,tamadobrze.Przykryłaśpiącązdawno
zapomnianączułością.Jednaknieodmówiłasobieprzyjemnościipoło-
żyłanadywanikupodłóżkiempękzerwanychnapodwórzupokrzyw.
TozaBalerinętłumiącśmiech,cichutkowyszładokuchni.
Czajnikniewiadomoczemunazywanybezprzewodowym
wyplułdofiliżankiwrzątekiwokółuniósłsięcudny,gęstyzapach,
aKaśkauśmiechnęłasięszeroko,jakkobietawreklamiekawy.Zapaliła
pierwszegopapierosaiposzławykręcićkorek.Prądbowiemwyłączono
jejjużdawno,zaniepłacenierachunków,aleznajomyzrobiłjejnalewo
dojście,żebymogłaczasamicośsobieugotowaćalbogdzieśpoświecić.
WłaściwietoKaśkaprąduniepotrzebowała.Radiomiałobateryjki,tele-
wizoraodukończeniaterapiinieoglądała.Stertyrachunkówpiętrzyły
sięnatrójnożnym,znalezionymnaśmietnikustole.Zamiastczwartej
nogitkwiławnimruraododkurzacza,itakbezużytecznego.Wszak
skoroprądubrakniemakurzu,logicznietłumaczyładociekliwym.
Kaśkabyłabiednajakmyszkościelna.Takosobiemówiła,chociaż
czasamimyślała,żezmyszamitoróżniebywa,aikościołyróżne.
Jan,jejznajomyksiądz,kiedyśstraszyłmyszamizpułapekporoz-
stawianychpocałejplebanii.Myszywpadaływnienawet,aleitak
zdążyływyżrećprzedtemwszystko,coleżałonawierzchu,atakżeito,
28