Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mogłam.Słyszałam,jakcichorozmawialinakorytarzu.Mogę
przypomniećsobiejeszczefragmentyichrozmowy.
–Fizyczniewszystkowydajesięwporządku,możetylkojesttrochę
wyczerpana.Alepozatym…–Lekarz,któregoimieniajużnie
pamiętam,doradziłChase’owi,żebymjaknajszybciejudałasię
dojakiegośterapeutyalboposzukałapomocywporadni.Pozatym
wnajbliższymczasieniepowinnamzostawaćsama.Chybawięc
powinnamliczyćsięztym,żerównieżterazktośjestzemną
wpokoju.Mimotojestemzaskoczona,kiedysłyszęznajomygłos.
–Witamyzpowrotem.
Odwracamgłowęipatrzęwtwarzosobysiedzącejnakrześleobok
łóżka.
–Lexi…?
KuzynkaChase’aopuszczaksiążkę,wsuwającmiędzystronypalec
jakotymczasowązakładkę.Potemspoglądanamnieuważnie.
Naprawdętujest.Niewiem,jakdługoLexisiedzikołomnie,może
dopieroodkilkuminut,amożejużodwielugodzin.Ichyba
rzeczywiścietakjest,boniebozaoknemprzybrałojużzłotożółtą
barwę.Chybaprzespałamcałydzień.Nicdziwnego,skoroostatniej
nocyniezmrużyłamoka.
Chcęspytać,cosięstało,alemilczę,bowtejsamejchwili
uświadamiamsobie,jakabsurdalniebytozabrzmiało.Wiem
dokładnie,cosięzdarzyłoiwątpię,żebymkiedykolwiekmiała
tozapomnieć.Nawetgdybymchciała.
Krótkoomiatamwzrokiempokój,codoktóregobyłamprzekonana,
żejużnigdygoniezobaczę,poczymwracamspojrzeniemdoLexi.
Wydajesięblada.Jejdługie,lekkokręconewłosytworząrozwichrzoną
grzywę,wktórejwygląda,jakbydopierowstałazłóżka.Jejmakijaż
podoczamijesttrochęrozmazany,akiedysiępodnosiiprzekręca
głowęwbok,słychać,jakstrzykajejwkarku.
–GdziejestChase?