Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiem,dlaczegojesttopierwszepytanie,jakiezadaję.Może
dlatego,żebyłonostatniąosobą,którączułamiwidziałam,zanim
zasnęłam.Możedlatego,żejegozapachiobecnośćnadal
wyczuwalnewtympokoju,choćjużgotuniema.Imożerównież
dlatego,żepowszystkim,cosięwydarzyło,bojęsięponownie
spojrzećmuwtwarz.
Akuratteraz?Lexiunosiwgórębrwiirzucaksiążkęnanocny
stolik.Krótkiespojrzenienatelefonitenrównieżlądujezgłuchym
trzaskiemnablacie.Niemampojęcia.Powiedział,żezaparęgodzin
wróci.Ostatniesłowawypowiadazzazaciśniętychzębów.
PowoliprzenoszęwzrokztelefonunaLexi.Widziałamjużuniej
tenwkurzony,upartywyraztwarzy.Szczerzemówiąc,widziałam
gouniejwięcejniżraz.
Zmojegopowodujesteśtakawściekła…?CzytowinaChase’a?
Prychapogardliwie.
Chasetoidiota.Uciekaodproblemów,zamiastzostaćisięznimi
zmierzyć.Albo,Bożeuchowaj,wspólnieznaleźćjakieśrozwiązanie.
Dokładnietaksamojakktośinny,czyjegoimienianiechcęteraz
wymieniać.
Mimowolniesięwzdrygamipatrzęwdółnacienkąkołdrę.
Chybatonasłączy…
Lexiprzezchwilęmisięprzygląda,poczymenergiczniewstaje.
Chceszcośzjeść?Wypić?Jazarazumręzgłodu.
Takszybkozmieniatemat,żeztrudemzaniąnadążam,alekiwam
potakującogłową,chociażwogóleniejestemgłodna.
Byłobyświetniecośzjeść.
Dobra.Podpierasiędłońmiwbiodrachiprzyglądamisię
przenikliwie.Zejdęnachwilędobaruicośnamprzyniosę.Nierób
niczego…