Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednakgrzeczniepojechałdoBostonuizacząłstudiowaćarchitekturę.
Nigdyotymnieopowiadał.Wprawdziewiedziałam,żeniejest
szczęśliwynastudiachiżeniecieszysięzperspektywyprzyszłego
zawodu,aleniemiałampojęcia,żewgruncierzeczyniebyłtożaden
wybór.Ajużnapewnoniejego.Zdrugiejstrony,samazataiłamprzed
nimzbytdużorzeczy,żebyterazmócrobićmuztegopowodu
wyrzuty.Zadajęsobietylkopytanie,dlaczegonicmiotymnie
powiedział.Czyjużdawnopogrzebałswojemarzenia?Czyjeszcze
czasemonichmyśli?
Acoztobą?pytam,żebyoderwaćsięodtychrozważań.
Dlaczegoniezaczęłaśpracywrodzinnymprzedsiębiorstwie?
Jejpełneustawykrzywiająsięwgrymasie.
Bomojabuntowniczafazajeszczesięnieskończyła.Aleszczerze
mówiąc,myślę,żetataiwujekQuentinnadalwgłębiduszymają
nadzieję,żenastąpijeszczetakidzień,kiedyodkryjęwsobiemiłość
doarchitekturyisięopamiętam.PrzyostatnichsłowachLexirobi
wpowietrzupalcaminiewidocznycudzysłów.Conigdysięnie
zdarzy.Niemadlamnienicnudniejszego,niżprojektowaniejakichś
koszmarnychbiurowcówczyhoteli,zgeometriiprzestrzennejzawsze
byłamkompletnymzerem,anamyślotym,żeresztężyciamiałabym
spędzićwjakimśdusznymbiurze,mamochotęwyskoczyćprzezokno.
Słowajeszczenieopuściłynadobrejejust,ajejoczyzdążyłyjuż
rozszerzyćsięzprzerażenia.O,kurczę.Sorry.Tobyłidiotyczny
tekst.
Nie.Potrząsamgłowąikuwłasnemuzaskoczeniumuszęsię
uśmiechnąć.Byłjaknajbardziejnamiejscu.
Nie,tobyłoniedelikatnei…
Dziękujęprzerywamjejiodkładamnawpółzjedzonegobajgla
napapierowątorebkę.
Leximarszczyczoło.Robiwrażeniezdezorientowanej.
Zacomidziękujesz?