Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zato,żeznowutraktujeszmnienormalnie,aniejakkogoś,kto…
kto…
Chciałsięzabić?Przeszywamniewzrokiem.Chciałaś
tozrobić,więcmożesztospokojniepowiedzieć.
Zaciskamusta.Niewypowiemtychsłównagłos.Mójplannigdy
niemiałnicwspólnegoztymiwszystkimiokropnymiobrazami,które
normalniekojarząsięzsamobójstwem.Zkrwią,bólemicierpieniem,
którewyrządzasięinnym.Chciałamtylkopoprostubyćznowuprzy
Katie.ChciałambyćprzyJesperze.Ichciałam,żebytenbólwreszcie
sięskończył.Boniejestemwstanieznieśćmyśliożyciubezmojej
siostrybliźniaczki.Aniprzedwakacjami,aniteraz.
Możedlategofakt,żejestemtuisiedzęzLexinałóżku,wydajesię
takinierealny.Samooddychaniewydajesięsurrealistyczne.Rozmowa.
Egzystencja.Wszystkoposzłoźle.Katieijaodpoczątkubyłyśmy
jednością.Ipowinnyśmybyłyniązostać.Zawszeżartowałyśmy,
żejakostarebabcieskończymywwielkimdomu,pełnymkotówlub
wnuków.Niewiedziałyśmywtedyjeszcze,któraztychwersjiokaże
sięprawdziwa,alejednozawszebyłodlanasjasne:żedonaszego
ostatniegotchnieniabędziemyrazem.Takczęstootym
rozmawiałyśmyiżadnaznasnigdyniepotrafiłasobiewyobrazić,
żemogłobysiętoskończyćinaczej.Żejednaznasmogłabyzostać
sama.Całkiemsama.
Przełykamślinęiopuszczamwzroknapokrytąkwiecistymwzorem
kapęnałóżku.
Och,Hailee…
Nawetniezauważyłam,żezaczęłampłakać.DopierokiedyLexi
podajemichusteczkę,uświadamiamsobie,żepomoichpoliczkach
spływajągorącełzy.Ocieramje,wydmuchujęnosizgniatam
chusteczkęwdłoni.WnastępnejchwiliLexizabierazłóżkajedzenie
inapoje,odstawiajenabiurkopodoknem,poczymponowniesię
domnieprzysiadaiwmilczeniuprzyciągamniedosiebie.
Niechcępłakać.Niechcęznowusięrozkleić,boszczerzemówiąc
mamjużtegodosyć.Aleniemogęinaczej.Bólpowraca.Czuję,
jakbyrozrywałmnieodśrodka.Dotegotaprzeraźliwapustka.Moja