Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeniezdołałam.
Wypuściligo.
Znowutubył.
Ajednocześniegoniebyło.
Tamtawiadomość,którąmiwtedywysłał…zasmuciłamnie,
zezłościłaizraniła.Jednocześnieniewyobrażalniemuwspółczułam.
Chciałambyćbliskoimupomóc,aletuniechodziłoomnie.
Przyznaniesiędotegoprzedsamąsobąnaprawdębolało.Czułamsię
bezradna,chciałamcośzrobić,aleniemogłam.Adammusiał
skoncentrowaćsięnasobie,anienamnieinatym,cozbiegiemczasu
rozwinęłosięmiędzynami.Rozumiałamto,chciałam,żebymusię
poprawiło,jednocześniejednakzkażdymoddechemboleśnie
tęskniłamzatym,comieliśmy.Brakowałominaszychrozmów,
głupawychwiadomości,którezawszemnierozśmieszały,jegogłosu
wsłuchawce,zaspanegoizachrypniętego,itego,jakzemną
rozmawiał:jakbymbyłajednązniewieluosób,naktórychnaprawdę
muzależy.Takbardzoniemogłamsiędoczekaćjegopowrotu.Tak
bardzo,bardzomocno.Miałamnadzieję,żewreszciebędęmogła
mupokazać,codoniegoczuję.Aleonpowiedział,żetegoniechce,
itozłamałomiserce,pokruszyłojenamilionkawałeczków.
Teraz,kiedyzobaczyłamgonazdjęciu,takiegowykończonego
iwyczerpanego,mojesercenanowozaczęłopękać.Jednocześnie
najchętniejwsiadłabymdopierwszejlepszejtaksówki,pojechała
doniegoiwzięławramiona,takjakzrobiłatotakobieta.Pamiętałam
zezdjęcia,którestałowjadalniAdama.Tomusiałabyćjegomama.
Przynajmniejwiedziałam,żemakogośprzysobie,ktopomoże
mupotakdługimczasiewrócićdocodziennegożycia.Podczas
naszychrozmówodniosłamwrażenie,żejestbliskozwiązany
zrodziną,cieszyłamsięwięc,żemaprzysobiemamę.Wprawdzienie
wiedziałam,naczymdokładniepolegaodwyk,alewostatnich
miesiącachprzeczytałamkilkaartykułówotym,żestabilneśrodowisko
odgrywaogromnąrolęwpowrociedocodzienności.
Okropne,prawda?Najegomiejscupozwałbymtegofotoreportera.
GłosBodhiegozabrzmiał,jakbydochodziłzogromnejodległości.