Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Poj​ma​liTha​les.Himamu​sia​łaprze​mie​ścićmia​sto.
Thales?powtórzyłFrigiel,niedającwiarysłowom
dziadka.AleonajestWakiząmiasta!Tobardzo
po​waż​naspra​wa!
Dzia​dekpo​ki​wałgło​wą.
Tak,bardzopoważna.DługoprzekonywałemHimę,
abynieru​sza​łaodrazunawoj​nę.
Tarankańczykzmarszczyłbrwi.Utkwiłspojrzenie
wspiralachdymu,któreunosiłysięznadkociołka.
Fri​gielczuł,żejegoprzy​ja​cieljestnie​zwy​klespię​ty.
WrazzHimąruszamyjutrodoHeikanoznajmił
Er​nald.
Idzie​myzwamiwy​pa​ro​wałAbel.
Ernaldzwiesiłgłowę,poczym,skrępowany,podniósł
wzroknaswo​ichgo​ści.
Ju​trootymporoz​mawiamypo​wiedzi.
Tarankańczyknaglewstodstołu.
Przej​dęsięrzu​cił.
Młodymężczyznaotworzyłdrzwiirozpłynąłsię
wpomarańczowymświetlezmierzchu.Frigielspojrzał
nadziad​ka.
Do​łą​czędonie​gowy​szep​tał.
Ernaldprzystałnapropozycjęskinieniemgłowy
iwziąłdoustłyż​kępo​traw​ki.
Chłopiecniemalodrazuodnalazłprzyjaciela,który
ukryłsięnaplażykawałekdalej.Przyglądałsięmiastu
rozłożonemunadzatoczką.FrigielpodszedłdoAbla.
Tenzaśuśmiech​nąłsiędonie​goiwziąłgłę​bo​kiwdech.
ZapachdżungliodezwałsiędoFrigiela.Czujesz?
Bra​ko​wa​łomigo.
Frigielzaciągnąłsiępowietrzem.WistocieTaranka
miałacharakterystycznyzapach.Wyczuwosięwnim
dojrzeowoce,sokdrzewprzepełnionyońcem.
PodekscytowanyFluffyhasałzachłopcami.Biegał
wzdłużlasuiobwąchiwałzwielkąpieczołowitcią
każdynowyblok.Znikałwzaroślachipochwili