Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wamczasualboodwagi?Mariawyprostowałasię,ana
jejbladychustachpojawiłsięcieńuśmiechu.Oczy
rozjarzyłysięniezdrowymblaskiem.
Głupoty.Jamamwszystko,cochciałam.Niewiem,
cowamchodzipogłowach.Barbarauniosłaobiedłonie
wobronnymgeście.Nieczułasięjużtakpewnie.Pomysł
Olgiwprawiłwniepokój.
Nodalej,niedroczsięznami.Każdymajakiśsekret.
Napewnoityoczymśmarzysz.Oczymśzakazanym,
niegrzecznym.Olgakpiławżyweoczyinawettegonie
ukrywała.ZignorowałakrzywespojrzeniepaniJagody,
którajakbyzapomniałaoobowiązkachwłaścicielki
idosiadłasiędonichprzyokazjipodaniaczajnika
ześwieżąherbatą.
Moimzdaniemczaswracać.Mamjeszczekilkarzeczy
dozrobieniaucięłatematBarbara.
Nie,proszęwas,nieidźmyjeszcze.Mariaznowu
zachowywałasięjakmała,przestraszonamyszka.
Kochana,możeszdzisiajspaćumnie.Olganagle
przypomniałasobieoludzkichuczuciach,aMaria,
odziwo,zulgąprzyjęłapropozycję.
Kiedysięrozstawały,wybiłagodzinazamknięcialokalu.