Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wamczasualboodwagi?–Mariawyprostowałasię,ana
jejbladychustachpojawiłsięcieńuśmiechu.Oczy
rozjarzyłysięniezdrowymblaskiem.
–Głupoty.Jamamwszystko,cochciałam.Niewiem,
cowamchodzipogłowach.–Barbarauniosłaobiedłonie
wobronnymgeście.Nieczułasięjużtakpewnie.Pomysł
Olgiwprawiłjąwniepokój.
–Nodalej,niedroczsięznami.Każdymajakiśsekret.
Napewnoityoczymśmarzysz.Oczymśzakazanym,
niegrzecznym.–Olgakpiławżyweoczyinawettegonie
ukrywała.ZignorowałakrzywespojrzeniepaniJagody,
którajakbyzapomniałaoobowiązkachwłaścicielki
idosiadłasiędonichprzyokazjipodaniaczajnika
ześwieżąherbatą.
–Moimzdaniemczaswracać.Mamjeszczekilkarzeczy
dozrobienia–ucięłatematBarbara.
–Nie,proszęwas,nieidźmyjeszcze.–Mariaznowu
zachowywałasięjakmała,przestraszonamyszka.
–Kochana,możeszdzisiajspaćumnie.–Olganagle
przypomniałasobieoludzkichuczuciach,aMaria,
odziwo,zulgąprzyjęłatępropozycję.
Kiedysięrozstawały,wybiłagodzinazamknięcialokalu.