Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednaknatym,żeoddawnaniebyłemwstaniesięznią
dogadaćbozdziewczynybędącejmojąkompanką
wwieluzabawachstałasiępustąlalunią,dlaktórej
najbardziejliczyłosięwydawaniepieniędzy,szczególnie
nazakupach.Niepotrafiłemnawetzliczyć,ileparszpilek
mamojanarzeczona,aprzecieżonanawetnielubiła
chodzićnaobcasachirobiłatotylkowtedy,gdymusiała
pójśćnajakieśbardziejoficjalneprzyjęcie.
Spojrzałemnazegarekidałemjejjeszczedziesięć
minut.Naszczęścietymrazemniemusiałemjejjuż
pośpieszać.Jasminepodeszładomnieicmoknęła
wpoliczek,zostawiającnanimlepkiśladczerwonej
szminki.Skrzywiłemsię,wytarłemresztkikosmetyku
ztwarzy,poczymwstałemzsofyisięgnąłemposwoją
marynarkę.
Przystojnyjesteśwyszeptałamiwprostdoucha,
anastępniezaczęławpatrywaćsięwmojeniebieskie
oczy.
Niewiem,czyliczyłanajakiśkomplementwzamian
zamiłesłowawypowiedzianepodmoimadresem.
Wydawałomisię,żeonaitakdoskonalezdajesobie
sprawęztego,żejestpiękna:wysoka,długonoga
blondynkazobfitymbiustemicudownymtyłkiem.Moje
przeciwieństwoja,chociażtakżebyłemwysoki,miałem
umięśnioneciałoiwłosyczarneniczymnoc.Jasminebyła
naprawdęseksowna,aledlamniebardziejliczyłosięto,
czegoniemiałacharakteru.
Cieszyłemsię,żeznarzeczonąmogłemprzespaćsię
dopieroponaszymślubie,gwoliwyjaśnieniażeby
wcześniejniezrobićjejdziecka.Gdybymnaruszyłjej