Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dorastaływdomu,wktórymczułośćbyłanormalną
częściążycia.
Słysząc,żewszyscyidąwnasząstronę,niechętnie
odsunęłamsięodWynna.Tochybaniebyłjeszczeczas,
bymotwarcieokazywałamuuczuciaprzydzieciach
Jonathana,choćwiedziałam,żebyłydotego
przyzwyczajone.Chociażjaktuukrywaćswojeuczucia,
gdyjagotakbardzokocham?
Miłyczaskolacjiupłynąłbardzoszybko.Przystole
byłowieleśmiechuiożywionychrozmów.Dziecimogły,
anawetbyłyzachęcanedotego,byjeśćrazem
zdorosłymi.MałaElizabeth,któraupierałasię,żechce
jeśćsamodzielnie,stanowiłaźródłożartówiogólnej
wesołości.Miaładobreintencje,leczniewszystkotrafiało
zgodniezplanemdojejbuzi.Nadziewczyncezostało
niemaltylesamojedzenia,ilezdołałaskonsumować.
Dziecisięśmiały,cozachęcałoElizabethdojeszcze
większychpopisów.
Wynnzentuzjazmemprzyłączyłsiędowesołego
nastrojuwspółbiesiadników.Cojakiśczassięgałrękąpod
białyobruszadamaszku,bydelikatnieuścisnąćmoją
dłoń.Nazewnątrzwyglądałjakzawsze,leczjuż
napoczątkuposiłkuwyczułam,żecośsięwnimzmieniło.
Wydawałsięnosićwsobiejakieśnapięcie.Spojrzałam
natwarzeinnych,byzorientowaćsię,czyrównież
tozauważyli.JonathaniWynnrozmawialionowych
firmachotworzonychwnaszymrozwijającymsięmieście.
Bylizadowolenizgospodarczegowzrostuicieszylisię
zpożytku,jakitoprzyniesiemieszkańcom.Jonathan
chybaniezauważyłżadnejróżnicywzachowaniuWynna.