Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mutocorazgorzej.–Dlategomusimytozgłosić.Tylko
takmaszansęnauniewinnienie.
–AcozElizą?
–TozależyodRady.Możezdecydować,żeElizę
należyprzysposobićalbo…
–Zabić?–Alicjaniewierzyławto,cosłyszała.
Konstantynieodpowiedział.Rozłożyłręce.
–Icoteraz?–drążyładziewczyna,lekceważąc
niecierpliwespojrzeniaNataszyiOlgi,którezaczęłysię
jużwiercićnakanapie.TylkoJurko,któryzajmowałsobą
niemaltrzyczwartemiejsca,siedziałniewzruszony
zzałożonymirękoma.Wyglądał,jakbytakierozmowy
stanowiłydlaniego,podobniejaksekcjezwłok,chleb
powszedni.
–Nic.Czekamy.–Konstantywzruszyłramionami.
–AcozElizą?–odezwałasięnagleOlga.–Gdzieona
wogólejest?
–Unas–odparłBorys.
–Co?!–ryknęłajegosiostra.
–Musiałemdopilnować,żebyniepochowalijej
żywcem–powiedziałkwaśnoBorys.–Jurkomipomógł.
Aha,zamknąłemjąwtwoimpokoju,więcsięniezdziw
popowrocie…
TwarzOlgipłynniezmieniłasięztrupiobladej
wewścieklepurpurową.
–Zamknąłeśjąwmoimpokoju?!Zgłupiałeś?
–Chybalepiejwtwoimniżwmoim.Wkońcu
todziewczyna…
Olgasięzapowietrzyłaijużnicwięcejniepowiedziała.
SpojrzałatylkozwyrzutemnaKonstantego.
–Spokojnie–uciszyłjądziadek.–Zajmiemysiętym.
Rozumiem,żejesttambezpieczna?–Spojrzałznacząco
naBorysa.
–Tak–wtrąciłasięTatiana.–Oileniezjesamej
siebie.Zamknęłamdrzwiioknaformułąblokującą
dostęp.
Alicjapopatrzyłananiązuznaniem.Zadbali
owszystko.Nonie…Naprawdęmusielirobić
towcześniej,skorosątakświetniezorganizowani.