Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naTatianę,którazajęłamiejscewjednejzpierwszych
ławek.Ciotkateżwyglądałanazaniepokojoną,cowcale
niedodawałoAlicjiotuchy.
–Nodobrze.–Adaszewosunąłsięlekkonakrześle.–
Zaczniemyodtego,kiedyporazostatniwidziałaśElizę
Karikę.
–Chybaporazpierwszyiostatni–poprawiła
goAlicja.–Niewiem,czypanwie,alejestemwtejszkole
odtygodnia,więcraczejniemiałamzbytwieluokazji,
żebypoznaćElizę.Porazpierwszyiostatniwidziałam
jąpierwszegodniaszkoły,kiedychciałamnieponiej
oprowadzić,ityle.
–Ioprowadziłacię?
–Odmówiłam.
–Czemu?
–Boumiemradzićsobiesama.Pozatymnieszukam
przyjaciółek.
Adaszewzmrużyłoczyiprzyjrzałsięjejuważnie.
–Rozmawiałyście?
–Tak.Jakieś…–Alicjazawahałasię,usiłującsobie
przypomnieć,oczymrozmawiałazElizą,zanimkazałajej
spadać–…półtorejminuty?
–Oczym?
–Otym,żeonachcemiwszystkopokazać,ajanie
jestemzainteresowana–powiedziałalekko
zniecierpliwionaAlicja.
–Itowszystko?
–Tak.
Adaszewzapisałcośwnotesieiznówosunąłsię
nakrześle.
–Brałaśudziałwimpreziewbunkrze?
Alicjaprzełknęłaślinę.
–Tak.
–Jaknakogoś,ktoniechcezawieraćbliższych
znajomości,todosyćszybkosięzaaklimatyzowałaś.
Zwłaszczażeimprezywbunkrze,ztego,coudałomisię
ustalić,byłydośćelitarne…–Przekrzywiłlekkogłowę,nie
spuszczajączniejwzroku.
–Niewiem,czymożnanazwaćelitarnąimprezę,