Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Andziamilczała,leczJaśzawołałrezolutnie.
Niktteżjej,tejbabuszce,wdrogęniewłazi,choćbyiposzynach
spacerował.
Aleona„niegodiajka”,czasemmożenajechać,ja„taki”radzę
byćostrożnie,łąkailasdoporębyszerokie,miejscado„gulania”
dosyć.
ByliśmywłaśnienałącerzekłaAndziaśmiało.
Nu,askądpiaseknasukni?Jakbypanienkaprzewróciłakozła
nałące,tobysiętylkozamaczała,anadrodzebłotobyoblazło,ataki
otpiaseczekżółcieńki,tojanakońcuświatapoznam,onzmoichjest
relsów,to„kazionny”piasek.
Mówiłtakkomicznie,żewszyscy,niewyłączającKościeszy,
wybuchnęliśmiechem.
Topandokładnieznapiasekzplantu3,todopierosztukarzekł
korepetytordziesięcioletniegosynkaKościeszy,Janusza,którysię
równieżzaśmiewał,niebardzowiedząc,ocochodzi.
Naczelnikśmiałsiętakże.
Agdzieżtunaczarnoziomachtakiżółtyproszekjest?
To„kazionny”,jegoBógwieskądtaszczyli,aterazpanienkawynosi
nasukience,pewnokładłasięnaszynachalboupadłapodmaszynę.
DziewczynkaiJaśdrgnęliwyraźnie,onapoczerwieniała.Łechtienko
klasnąłwdłonie.
Otjaizgadł…panienkaniczemrakugotowany.Nużartżartem,
alejakmaszyna-babuszkakiedysięrozgniewa,tojanieodpowiadam,
tobędziekarambul.
Skądpanwidział?wyrwałosięHandzi,którawtejchwili
syknęłazbólu,taksiedzącyobokJaśprzyprowadzałdoporządku
szczypnięciemwudo.