Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Niechciałammieszkaćdłużejwhotelu.Wpaździernikubyłownim
zimno.JesieńnaDolnymŚląskujestmokra.Wilgoćwdzierasię
wściany.Deszcztodeszcz.Lejeinasycawodąbogactwozieloności
tegozakątkaEuropy.Wodazbierasięwkotlinach,wśródgór.Ziemia
pijeipowietrze.Nawetniebowchłaniawodę,jakbynieonojądawało,
tylkosamoodbierało.
Niepogodziłamsięzwilgociąwhotelu.Zdwiemagórami
hotelowychpierzyn.Zasłaniaływłasneodbiciewlustrze.Wychylałam
sięcorankazobłokówpierzajakzmorskichpian.Rozgarniałam
jeramionami,abysięnarodzićwlustrzeszafy.Wkawowo-mlecznych
słojachjejforniruutrwaliłysięostrekantypepeszirozpylaczy.
Niemieckich,rosyjskichipolskich.Drugawojnazostałazwycięsko
zakończona.
Uciekłamodnędzywarszawskiegolosuischowałamsięprzednią
tutaj.Wzielonościiciszymokregopaździernika1946.Tutajbyłazyl.
ZiemiaObiecana.Historycznośćwłasnegokrokunicmnienie
obchodziła.Ajednakkiedyszłammałymbulwarem,wzdłużrzeki
oddzielonejodchodnikakamiennąbalustradą—ocoinnegochodziło?
BagnaPolesia,czarnoziemyUkrainy,jeziorawileńskie,Ostrobramska,
stawałysięmitemdzieciństwa.Zbytchętniesięztymgodziłam
FascynowałmnieZachód.Sątezytrafiającewsamnewralgicznypunkt
własnegowidzeniaświata.Nawetjeżelionoleżyjeszczepod
powierzchniądojrzałościMimotostalemiałamwrażenie,żeczegoś
mibrakuje.Takjakbymnieposiadałapiątegopalcauręki.Jakby
czegośniedostawałomojejpolskościalbopatriotyzmowi.Czułamsię
przeztoczymświnnawobecosadnikówzeWschodu,którzyzalali
nowąziemię.Niechciałamichranić.Nigdynielubiłamranićludzi
wtympunkcie,którydotykałprzywiązaniadoziemi,kraju,jakiegoś
miejscaczywalącejsięchałupy.Niewiadomo—czegokolwiekztych
rzeczy.Ichybatylkowtym.Bowinnych—zdarzałosię.Znałam
satysfakcje,któresmakujetylkowiekbuntu.Wyłuskaćjakkasztan