Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odktórychkręciłomusięwgłowie.
AdasiabolałbrzuchiwywiozłemgodoMaca.
Odbiłoci.
Twojabyłasięzgodziła.Chciałem,żebyśmógłich
zobaczyć,skorogarujeszpodjejdomem.
Niemamniepodjejdomem.
Terazmożejużnie.Pocomiałbyśdalejtam
siedzieć.
Domańskiwcisnąłpedałhamulcaipeugeotzatrzymał
sięprzedświatłami,którezmieniłysięnaczerwone.Dla
odmianyjegoprawaręka,zaciśniętanakierownicy,
wyglądałanacałkiemzbielałą.
Cozespotkaniem?
Jużniedługo.Starysięzgodził,alenaraziejest
trochęzajęty.
Przyjechałemspecjalnie
Wiem.Cieszsiępobytem.Kończę,Luizawraca
zmałymzkibla.Tenbrzuchtochybajednak
napoważnie.
ZabierzAdasiadolekarza.
Fajnąmaszrodzinę.Niemamcizazłe,żemuszęsię
nimizajmować.
Połączeniezostałoprzerwane.
Wróciłyduszności.LekarzzabroniłDomańskiemusię
denerwować.Miodpoczyw,prowadzić
ustabilizowaneżycie,awtedywszystkobędziejak
należy.Toznaczybędziezdychałzgodnie
zharmonogramemznanymzpodręcznikówmedycznych
ilekarzaprowadzącegonieczekałyżadne
niespodzianki.Dlalekarzatoważne.
PiknięcieSMS-a.Domańskisprawdził.