Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Znowuniewiesz.Jesteśpotworkiemnietylko
fizycznie,jesteśskretyniałąidiotką.–Jejgłosnigdysięnie
zmieniał,wszystkiesłowawypowiadałazniezmąconym
spokojem.–No,dalej,próbujjeszczeraz–Sześćrazy
siedem?
Nienawidzęcię,nienawidzę,nienawidzę.
–Czyżbyodjęłociteżmowę?–Uderzeniepopalcach,
silniejszeniżzwykle.
–Czterdzieścidwa–powiedziałam,niepatrzącnanią.
Bałamsię,żegdybymspojrzała,wybuchłabympłaczem,
apłakanieprzyniejoznaczałoporażkę.Wgrze,którą
prowadziłyśmy,rzadkobyłamzwycięzcą,alenie
chciałambyćsprzątniętazplacuboju.
Terazmyślę,żemiałajakiśudziałwtym,żechciałam
dalejuczyćsięmatematyki.Pokazać,żepotrafię.
Napewnoniemamie,naktórejmojewynikiwtej
dziedzinienierobiływrażenia.Chciałamzaimponować
babci.Możenawettrochęmisięudało.Uśmiechnęłasię,
gdynaświętapokazałamjejswojewynikiz„matury”.
Późniejomówiłanawetzemnąbłędy.
Ortografiiteżnauczyłamniedobrze.
–Jaksiępisze„zasuwka”?
–„U”zwykłei„w”.–Kiwałagłowąinawetuśmiechała
sięlekkozaprobatą,alebłękitneoczypozostawały
lodowatejakBałtykwlutym.Takgoprzynajmniejsobie
wyobrażam.
–Dobrze,małypotworekodziedziczyłwgenachnieco
zdolności.–Słowo„potworek”przestałojużrobićnamnie
wrażenie,akomplementsprawiałmiprzyjemność.
Niemieszkaznami.Kiedyprzyjeżdża,jużnienazywa
mniepotworkiem.Wystarczyłojejtrochęluzu,żebystać
siędobrąbabcią.Omawianiebłędówwzadaniach
zmatmyodbywałosięwprzyjaznejatmosferze.
Czasemżałuję,żesięwyprowadziła.Chociażby
dlatego,żeniemogęporównaćzniąmamy,docenić
dobroci.Muszęcofaćsięwczasie,przypominaćsobie