Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tochybaprzezłzy,któreciąglepłynąmizoczu.
Ucieszyłamsię,żepadadeszcz,gdyżnagrobekzdawał
siębłyszczeć.Zamyśliłamsię,miałamnadzieję,żemama
znamojemyśli,żeniemuszęmówićnagłos.Chciałam,
abymidoradziła,czymamczekaćnaHuberta,czyonsię
zreflektuje,czymożezamknąćtenrozdziałżyciuiiść
śmiałoprzedsiebie.Mamazawszeumiałamidoradzić
irobiłatotrafnie.KiedyodradzałaślubzHubertem,
byłamnaniąwściekła.Wtedypokłóciłyśmysiępierwszy
raz.Wyczuładrania.Nieposłuchałamjej,aterazcierpię.
Naglezaplecamiusłyszałammęskigłos.„Totenłobuz”,
pomyślałam.Sercezaczęłomiwalićjakrozpędzony
pociąg.
Witammojąulubionąturystkę.Czegośchybapani
zapomniała,proszę,toleżałowtaczce,zapewnepani
własność.
Przestraszyłamsiępana.
Wiem,alemyślę,żepolicjajesttuteraztakczęsto,
żewnajbliższymczasienicsięniewydarzypowiedział
totakspokojnie,żestresodszedłjakrękąodjął.
Proszę,jakipanprzewidującyiwszechwiedzący.Może
minąłsiępanzpowołaniem?
Może?
Jestpanzbytpewnysiebiejakna…
Jaknagrabarza,chciałapanidokończyć.
Nie,nietak,cośsiępanupomyliło.Czułam,
żetarozmowadoniczegonieprowadzi,ajużnapewno
niedotego,doczegobymsobieżyczyła.
Nigdyniezdarzamisięniczegopomylićizapomnieć,
wprzeciwieństwiedopani.
Słyszałpanotymnieszczęściu?Topowinienpan
wiedzieć,żemamprawobyćrozkojarzona,bojęsię
tubyć,azawszeprzychodziłamzochotą.Tasytuacja,
któramiałatutajmiejsce,jestdlamniebardzo
niewygodnatłumaczyłamsięjakdziecko.
Tasytuacjajestdlawszystkichniewygodna,młoda