Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jaknalekarstwo.Akląćniewieścienieprzystoi.Alejak
panienkamusi,toproszęsięniekrępować.
Anazwiskojaktonazwisko.Poojczuluidziadudodał
cichopochwili.
Notak.Proszęmiwybaczyć.Jataktylkozezłości
naniego.MojababciazWyrzyskapodrugimmężu
nazywałasięLichutka.Jatakzezłościtylko.Przepraszam
panabardzopowiedziała,ściskającjegorękę.Niemusi
pantrzymaćtegoparasola.Jużchybaniepada.
Toogromniemiłezpanastrony.
Alewietrzyskodzisiajodwschodutakie,żebryza
tozgóryczłowiekamoczy.Potrzymamjeszcze,nad
ranemzawszebryzanajwiększaodparł.
Aktórajestgodzina?
Myślę,żebędziepopiątej.Dopierocozapaliliświatła
wkuchni.Zapalajątakkołopiątej,abynaśniadanie
wszystkobyłogotowe.
Sięgnęładotorebkiiwyjęłatelefon.Miałakilkanaście
wiadomości.Ależadnejodniego.Niepróbowałtakże
dzwonić.Wszystkiewiadomościbyłyzredakcji.Nawetjej
matkawie,żepopółnocyniewolnodoniejpisać.Boalbo
śpi,albopisze,albosiękocha.Aletychwredakcji
zupełnietonieobchodzi.Dlategodająjejzpełnym
oszukańczejkorporacyjnejdumyliścikiemoddyrektora
rzekomonajlepszetelefony,zmieniająmodelecopół
roku,iszpiegująpotemjakpsanagiganciezczipem
wszytymzauchem.
Mapanrację.Jestkwadranspopiątej.Amożewie
pantakże,jakidzieńdzisiaj?
Dzisiajtojużpiątek...
Wstała.Powolipodeszładofalrozlewającychsiępianą
napiasku.Podniosłasukienkęiwsunęłazamajtki.
Ostrożnieszładalej.Gdywodasięgnęłajejud,pochyliła
sięizaczerpnęłapełnądłoń.Przemyłatwarz.Najpierw
raz.Potemdrugi.Potemkolejny.Potemnastępny.
Nachylałasię,zamykałaprzeciekającąmiędzypalcami
wodęwdłoniachitarłanimitwarz.Razporaz.Jak
wamoku.Nagleprzestała.Odwróciłasiędoplaży