Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iprzechyliłagłowędotyłu.Kolejnafalazmoczyłajej
włosy.Rozczesywałajepalcami,wracającdobrzegu.
Jatupanienkęoddeszczuochraniałem,aona
wzimnyBałtykjakdobalii.Itowubraniupowiedział
mężczyznazwyrzutem,gdydoniegopodeszła.
Zapaliłapapierosa.Podniosłatorebkęibuty.
Musiałamzmyćzsiebienoc.ABałtykwcalenie
zimnyodparłazuśmiechemipochyliłasię,potrząsając
głową.Chciała,abykroplezjejwłosówspadłynajego
gołełydki.Och,jakdobrze!Zostałonamjeszczetrochę
kwasidła.Sięgnęłapobutelkęwepchniętąwpiasek
międzyjegostopami.Wypijemy,zanimzrobisię
całkiemjasno.
Przyjrzałasiębutelce.Wzięłamałyłyk,resztęzostawiła
dlaniego.Położyłparasolnapiasku,poprawiłbluzęiwziął
butelkęzjejwyciągniętejręki.
CzypanimanaimięJulia?zapytałcicho.
Nie.Alebardzopodobnie.Zjepanzemnąśniadanie?
Jaktośniadanie?wykrzyknąłzdumiony.
Nośniadanie...Jajecznicę,parówki,twaróg,bułkę
zmasłem,pomidory,sokpomarańczowyikawę.Zjepan?
Śniadanianiepowinnosięjeśćwpojedynkę...
Patrzyłnaniąprzezchwilę,dotykającpalcamiwarg.
Potemopuściłgłowęiwyjaśniłcicho:
Niemogęzaprosićpanienkinaśniadanie.Janiemam
pieniędzy.Przepraszam...
Zacisnęłaonie.Powstrzymywałałzy.Poczuła,
żesprawiłamuprzykrość.
Adlaczegotomężczyznamazapraszaćkobietę
naśniadanie?!Boco?!Botakjestprzyjęte?Dlaczego
tojaniemogęzaprosićpananaśniadanie?Niechpannie
będziestaroświecki,panieLichutny,boto...
Lichutkiprzerwałjej.
Tak.Lichutki.Wiemdokończyła,zagryzającwargi.
Gdziejestwejściedotegohotelu?Zaprowadzimnie
pan?
Podrugiejstronie.Tokawałdrogi.Trzebaobejśćplażą
iwejśćodulicypodjazdemlubschodkamizafontanną,