Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Częstopaniczniebałemsiętychpotajemnychrozmów,
tychcoraztoradykalniejszychwymagań.Brakowało
miteżzdolnościpraktycznych,aperspektywawszystkich
tychsztuczekidrobnychzabiegów,którenależało
wykonać,żebyuciec,najzwyczajniejmnieprzygnębiała.
Jakwszyscymarzyciele,pragnąłemposiąśćcudowną
lampęAladynalubpierścieńrybakaDżaudara,
zapo​mocąktó​rychmożnabyprzy​wo​łaćusłużnedżiny.
Zdrugiejjednakstrony,nibyśmiertelnatoksyna,
zkażdymdniemcorazsilniejogarniałamnienuda.Nie
wyobrażałemsobie,bymmógł„staćsiękimś”.Nawet
samosłowomniebrzydziłoispośródtysiącazawodów,
któreoferowałacywilizacja,żadenniewydawałsię
skrojonynamnie.Jużbardziejpociągałymnie
najprostszezajęcia,jakchoćbyrybaka,myśliwegolub
drwalakiedyjednakusłyszałem,żeleśniczyzostałdziś
rodzajemrachmistrzaiposługujesięraczejpiórem
aniżelistrzelbą,żerybyłowionedziśzłodzi
motorowych,takżeionemiobrzydły.Brakowało
michoćbycieniaambicji,awrozmowachowidokach
naprzeróżneprofesje,którerodzicezwykliprowadzić
zeswymidorastającymisynami,uczestniczyłemniczym
ktoś,nadkimwisiwy​rokwię​zie​nia.
Niechęćdowszystkiego,coużyteczne,gęstniałazdnia
nadzień.Odtrutkąbyłalekturaimarzeniajednak
przestrzenie,wktórychmożliwebyłydziałania,zdawały
sięodległeinieosiągalne.Wyobrażałemsobiewnich
zuchwałągromadę,zebranąwokółsymboluogniska.
Bymóczostaćdoniejprzyjętym,bypoznaćchoćby
jednegochłopakagodnegoszacunku,oddałbym
wszystkiegodności,któremożnauzyskaćwramach
ipozara​mamiczte​rechsztukwy​zwo​lo​nych.
Niebezracjiprzypuszczałem,żepierwotnychsynów
życiamożnaspotkaćjedyniewtedy,kiedywystąpisię
pozaramylegalnegoporządku.Oczywiściemojewzorce