Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozmyślałemotym,bydaćdrapaka,nicniewydawało
misięłatwiejszeibardziejnaturalneniżubraćsięiwsiąść
nadworcudopierwszegolepszegopociągu.Alegdytylko
chciałemsięruszyć,czułemjakbypętałymnieołowiane
ciężary.Frustrowałamniedysproporcjamiędzy
możliwościamiwybujałejfantazjianajdrobniejszymi
zabiegamipotrzebnymidoichrealizacji.Oile
wwyobraźnimogłembezproblemówidowoli
przemierzaćnajpierwotniejszekrajobrazy,otyle
wprawdziwymświeciejakzdałemsobiesprawęjuż
choćbyzakupbiletukolejowegowymagaowiele
więk​szegowy​siłku,niżmo​głemprzy​pusz​czać.
Kiedy,nienawykłydoskakania,stoisznawysokiej
trampolinie,doskonaleczujeszróżnicęmiędzykimś,kto
pragnieskoczyć,atymdrugim,którysięprzedtymbroni.
Skoropróbawzięciasięwgarśćirzuceniawdółkończy
sięfiaskiem,pozostajejeszczeinnewyjście.Polegaono
naprzechytrzeniusamegosiebie:trzebaustawićciało
nakrawędzitrampolinyitakjerozhuśtać,będziesz
zmu​szonydoskoku.
Dobrzewiedziałem,żewstaraniachopierwszyimpuls
dowyruszeniawświatprzygódniebyłoprzeszkody
większejniżmójwłasnystrach.Moimnajsilniejszym
przeciwnikiembyłemwtymwypadkujasam,czyli
wygodnykoleś,któryuwielbiałspędzaćczas
namarzeniachprzyksiążkachiwśródbohaterów
znajdującychsięwgroźnychkrajobrazach,niebył
natomiastwstanieuciecwciemnąnoc,byrobićto,
cooni.
Jednakistniałteżdrugi,dzikszyduch,któryszeptał
midoucha,żeniebezpieczeństwotoniespektakl,
którymmożnasięzachwycaćwwygodnymfotelu,ale
żewstępującwjegorzeczywistośćdoświadczamy
odmiennegospełnieniaitendrugiduchpróbował
wy​pchnąćmnienascenę.