Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałIV
Annasiedziałaprzedtelewizorem.Zdążyłajużpowkładaćbrudne
naczyniadozmywarkiizaparzyćkawęwekspresie.Miała
sześćdziesięciometrowemieszkanie,wyposażonewsprzętimeble
znajwyższejpółki.Znajomiodwiedzającyjejlokumbylipod
wrażeniem.Zapewnezastanawialisię,skądnauczycielkawzięła
pieniądzenatowszystko,aleniktnieośmieliłsięzapytać.Anna
jednakostatnioniepotrafiłasiętymcieszyć.Wdniu,wktórym
skończyłatrzydzieścilat,uświadomiłasobie,żeczasprzeciekajej
przezpalce.MozartczyBachstworzylipierwszekompozycjewwieku
siedmiulat.Wojaczekżyłzaledwiedwadzieściasześć,alebyłnatyle
płodnymartystą,żepozostawiłposobieczterytomywierszy.Ajej
życie?Byłoegzystencjalnąpustką,roląodgrywanąwpośpiechu,
przedstawieniemnaużytekrodziny,znajomych,mężczyzn,którychnie
chcedziśznać.Niedokonałaniczego,zczegomogłabybyćdumna.
Bezrefleksyjniegapiłasięwekrantelewizora.Właśnie
emitowanoreportażosyzyfowejpracywładzkomunistycznych
pragnącychprzeszkodzićwprzyznaniuPokojowejNagrodyNobla
LechowiWałęsie.Annaznałateczasyzopowieścirodziców,którzy
wczasiestanuwojennegobyliczynnymidziałaczamiopozycji.Matka
zojcemdodziśzdumąopowiadalioepizodziezudziałemmałej
wówczasAni.
Byłgrudzień.Przewozilimaluchemdarydlainternowanych.Już
mieliskręcaćwulicęPiwną,gdyzzaroguwyłoniłsięmundurowy
zlizakiemwręku.Zopresjiwyratowałaichcórka,która
zrozbrajającymuśmiechemzapytałasłużbistę,czyjestprawdziwym
milicjantem.
Annaczułacorazwiększerozdrażnienie,byłazłanasiebie,
naswojedotychczasoweżycie,którezdnianadzieństawałosię
jałowe.Okłamywałasamasiebie,dobrzeotymwiedziała,aleprzed
światemniechciałasiędotegoprzyznać,niemogła.Bałasię,żeinni
przejrzą.Niemogłapozwolićsobienato,żebyktośpoznałprawdę.
Aprawdabyłataka,żebyłasłaba,miaładośćsamotności,nieradziła
sobieznią.Każdegowieczorupłakaławpoduszkę,żebyrankiem
zrobićnienagannymakijaż,przykleićdotwarzypromiennyuśmiech