Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
WponiedziałekAnnaobudziłasięzapóźno.Kolejnaimprezazpiątku
naniedzielęcorazdotkliwiejuświadamiałajej,żeczasdorosnąć.
Poweekendzieprzeważniebolałagłowaimiałakacamoralnego.
Cholera!przeklęławduchu,bobyłapewna,żeniezdąży.
Wzięłaszybkiprysznic,wrzuciłanasiebiejedwabnąkoszulę,dżinsy
izbiegłaposchodachdogarażu.Niebezpowoduzwykłosięmawiać,
żenieszczęściachodząparami.Jejoczomukazałsięsamochód,
jednakniecoodmieniony.Przedniąmaskęzdobiłazrobiona
gwoździemrysawkształcielitery„Z”.
JakiśpieprzonyZorro!pomyślałasobieizamiastdopracy
pojechałanapolicję.Tamjednaktylkoutwierdziłasięwprzekonaniu,
żenienależywalczyćzestereotypami,bowgruncierzeczymająone
wielewspólnegozprawdą.Zławróciładodomu.Podrodzewstąpiła
jeszczedosupermarketu,bowiedziała,żenajlepszymsposobem,żeby
dotrwaćdokońcategoferalnegodnia,będziefiliżankagorącej
czekoladypopijanawtowarzystwieLeonardaCohena.Zapadającsię
wnowymfotelu,marzyłaochoćjednymdniuwolnymodżycia.
Zmarzeńwyrwałdzwonekdodrzwi,któryjużodjakiegośczasu
obiecywałasobiewymienić.Jegodobijającydźwiękpowtórzyłsię
jeszczedwarazy,zanimzdecydowałasięotworzyć.
Dzieńdobry!Przepraszamzanajście,alekolega,któryzresztą
jestpanisąsiadem,powiedziałmi,żeporysowanopanisamochód.
Pozwoliłemsobieprzyjść,bospotkałomniedziśtosamoichciałem
zapytać,cozamierzapaniztymzrobić?
Mogęjedyniepołączyćsięzpanemwbóluzaśmiałasię,
borozbawiłpoważnytonwspółtowarzyszaniedoli.
Odtejporyczęstonasiebiewpadaliiprzezchwilęrozmawiali.
Ichspotkania,którezpoczątkuwydawałysięzwykłymizbiegami
okoliczności,zaczęłyAnnęzastanawiać.Jejzdziwienieosiągnęło
apogeum,kiedypewnegodniaBartek,sąsiadzzaściany,przekazałjej
pozdrowieniaodMarcina,któregopoznaładzięki„Zorro”.Nie
przywiązałajednakdotegoszczególnejwagi,gdyżwciągutrzechlat
zdążyłasięjużzorientować,żeBarteknależydotejgrupyosób,które
zwykłyżyćżycieminnychludziiwieleczasupoświęcałynaplotki,