Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oniKendallniemieliżadnegostałegomiejsca
zamieszkania.Wciążbyliwdrodzeigraliopieniądze,
gdziesiętylkodało,wewszystkichklubachmiędzy
ManchesteremaLondynem.
–Wykupiłczłonkostwo–dodałKendall.
–Zapołowępensji?–zdziwiłsięLockhart.Oficer,
którymiałczasgraćwbilard,zpewnościąbył
napołowieżołdu,azatemczłonkostwowklubiebyło
dlaniegoluksusem,chybażemiałjakieśinneźródła
dochodu.
Kendallwzruszyłramionami.
–Dałemmuzniżkę.Przyniesienamdochód.Ludzie
lubiąznimgrać.
–Przezjakiśczas–mruknąłLockhart.Należało
przypilnowaćtegoBarringtona.Jeśliokażesięzbyt
dobry,inniklienciniebędąmieliochotyciągleznim
przegrywaćiszybkosięzniechęcą,atoniebyłoby
dobredlainteresów.
–WlipcuodbędąsięmistrzostwaAnglii.Pomyślałem,
żetenkapitanmożeprzyciągnąćdodatkowe
zainteresowanie–wyjaśniałCarlisle,aleumysł
Lockhartawybiegałjużnaprzód.Możeudałobysię
nauczyćtegokapitanakilkurzeczy,wtymjakikiedy
przegrywać?Carlislemiałrację,tenmłodyczłowiek
mógłsiębardzoprzydaćprzedmistrzostwami.Lockhart
poczułprzypływenergii.
–Chceszgowziąćnaprotegowanego?–zażartował
Kendall.
–Może.–Wrzeczywistościmyślałoczymświęcej:
opodróży,chociażsamniebyłpewien,dlaczego
mutoprzyszłodogłowy.Możechodziłotylkooto,