Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odstronystołunumertrzy.TymrazemLockhartdłużej
zatrzymałnanimwzrok.Bożedrogi,tenchłopak
makrzepęwrękach!Zerknąłwstronęukrytego
pokoiku,zastanawiającsię,copowieMercedes.Kendall
miałzupełnąrację,gdyzalecałmuzwrócenieuwagi
namłodegowojskowego.
Ichfotelebyłyustawionepodtakimkątem,żewidzieli
większączęśćklubu.Obajzamilkliiskupilisięnagrze.
Salabyładobrzeoświetlonadziennymświatłem,które
wpadałodośrodkaprzezwysokieokna.Subtelna
ciemnozielonatapetaidługiekotarywtymsamym
kolorzenadawałyjejwyglądwyrafinowanejbawialni.
Niebyłtotypowyprzybytekhazardu,leczmiejsce,
któremiałoprzyciągnąćdobrzeurodzonych
dżentelmenów.Przystolenumertrzystałasporagrupa
widzów.Rozgrywający,jasnowłosyoficeroszerokich
ramionach,niebyłjużchłopcem,leczmłodym,pewnym
siebiemężczyzną.Właśniewbiłdołuzytrzeciąbilę.Był
sympatycznyiprzyjaznywobyciu,alebezfałszywej
pokory.
Przypominamiciebiezlatmłodościmruknął
Carlisle,gdyoficeroddałszczególnietrudneuderzenie
zrogustołu.
Jaksądzisz,ileonmożemiećlat?Kendall
zpewnościąwiedział.Miałtalentdogromadzeniatego
rodzajuinformacji,któreLockhartnastępnie
wykorzystywał.Połączenieichzdolnościokazałosię
bezcennedlanichobydwu.
Okołodwudziestupięciu.Byłtujużkilkarazy.
NazywasięBarrington,kapitanBarrington.
Lockhartpomyślałzesmutkiem,żewtymwieku